Sąd uznał Pana winnym zniesławienia Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej, utajniając jednocześnie wyrok. Jak to odbierać?
Ta decyzja to ewidentny sygnał wysłany przez wymiar sprawiedliwości w Warszawie, który pokazuje, że nie będzie żadnego rozliczenia z aferą reprywatyzacyjną. Ja broniłem sądów, sam chodziłem na marsze, organizowałem demonstracje w wakacje 2017 roku. Ale teraz widzę, że polski wymiar sprawiedliwości zbliża się do białoruskiego. Ja nie chcę brać udziału w tej wojnie polsko-polskiej. Myślałem, że da się coś robić poza dwoma plemionami, ale się nie da. Sprawiedliwości nie ma i nie będzie. Żyjemy w kraju, który niestety cywilizacyjnie coraz bardziej dąży w stronę rozwiązań stosowanych na Wschodzie. Ale nie jest tak, jak często się mówi, że tylko jedna strona tego sporu to robi. Obie strony do tego dążą. Ja nie mam ochoty w tym uczestniczyć, nie mam już siły na to.
Domyśla się Pan, dlaczego sąd utajnił wyrok?
Można wysłać pytania do rzecznika Sądu Okręgowego. Niech oni się tłumaczą. Moim zdaniem nie było żadnego innego powodu, poza wolą pani Ćwiąkalskiej, żeby tak postąpić. To jest bardzo podejrzane i moim zdaniem to pokazuje, że sąd jednak się bał tego uzasadnienia. Bo stan faktyczny był udowodniony przeze mnie. Wielokrotnie wrzucałem na Twittera protokół przekazania nieruchomości pani Ćwiąkalskiej, jako kuratorce tego pana, który nie żył już od 50 lat. Fakty były po mojej stronie, a jednak w Polsce da się skazać osobę, za którą stoją fakty.
Przyznał Pan, że bronił sądów przed reformą. A politycy PiS przypominają, że proponowali wprowadzenie przepisów, które nie pozwalałyby na utajnianie wyroków.
Nie pamiętam, jak to wyglądało, jeśli chodzi o tę kwestię. Ale na litość... Sąd może utajnić uzasadanienie wyroku w takiej sprawie? To jest po prostu skandal.
Miał Pan sygnały już wcześniej, że sąd może podjąć taką decyzję?
Nie miałem. W ogóle nie było dyskusji. Sędzia nawet nie wysłuchała do końca mojego adwokata, wyrzuciła media, które były na sali. I tyle.
Źródło:
TVN 24
POLECAMY: