Joanna Lichocka była w piątek gościem Katarzyny Gójskiej w audycji "Sygnały dnia" na antenie radiowej Jedynki. W rozmowie poruszono temat coraz powszechniejszych ataków na dziennikarzy mediów publicznych przede wszystkim ze strony polityków. Jednym z ostatnich przykładów takiego zachowania były groźby, jakie pod adresem Doroty Kani skierował na antenie Polskiego Radia 24 poseł PO Czesław Mroczek.
– Rozliczymy przecież panią za to, co pani robi i w tym imperium obajtkowym i w tym, co robi pani w Polskim Radiu – w ten sposób Mroczek zwrócił się do redaktor naczelnej Polski Press.
Lichocka: PO jest partią antydemokratyczną
− Platforma Obywatelska jest partią antydemokratyczną. Nie dajcie się państwo zwieść, gdy oni mówią "opozycja demokratyczna". To jest partia, która swoimi wartościami naprawdę wyrasta z PRL-u i ich stosunek do mediów jest PRL-owski, komunistyczny, postkomunistyczny − stwierdziła.
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości wspomniała czasy, kiedy partia ta rządziła w naszym kraju: "Wtedy wszystkie telewizje mówiły jednym głosem, a dziennikarze tacy jak pani nie mieli możliwości pracować w żadnej z większych stacji, ponieważ byłby wilczy bilet". Jak mówiła, obowiązywał mechanizm, polegający na uznawaniu dziennikarzy z którymi się nie zgadzają za nieprawilne.
Zdaniem Joanny Lichockiej, takie działania oraz tego rodzaju przekonanie ma swoje korzenie w konstrukcji mediów po upadku komunizmu.
− Media po 1989 roku były właśnie tak kształtowane. Tzn. największe media miały służyć ochronie interesów układu postkomunistycznego i nie było miejsca na niezależne dziennikarstwo. Jeżeli ktoś się buntował, to wylatywał. Jeżeli ktoś chciał za wszelką cenę poinformować o czymś, czego sobie partia nie życzyła, w końcu tracił pracę − tłumaczyła. − Ten mechanizm kształtowania mediów w taki sposób, aby one ochraniały system III RP procentuje tym, że mamy taki zastęp dziennikarzy, tak wiele tytułów, które służą walce z tymi, którzy ten system postkomunistyczny próbują rozbić − dodała.
W ocenie posłanki, to zaś niestety rozzuchwala polityków Platformy Obywatelskiej. − Im się wydaje, że można wrócić do tego status quo, który był przed 2015 rokiem, że można przepędzić tych wszystkich dziennikarzy, którzy są zainteresowani polską racją stanu, a nie racją stanu pana Nowaka czy pana Tuska. Więc pozwalają sobie bardzo na mocne i agresywne ataki − wskazała.
Lichocka o groźbach Mroczka wobec Doroty Kani: To są rzeczy niewyobrażalne
Odnosząc się do gróźb skierowanych przez Czesława Mroczka pod adresem Doroty Kani, Lichocka uznała, że posłowi PO "wszystko się pomieszało".
− To Dorota Kania ma rozliczać pana Mroczka z tego co robi. (...) A nie polityk ma grozić dziennikarzom. To są rzeczy niewyobrażalne, ale - tak jak mówię - to są standardy postkomunistyczne, postautorytarne, ale także standardy... jakby to powiedzieć, żeby nie wyszło niegrzecznie. PO wbrew pozorom nie reprezentuje środowisk inteligenckich, czy jakiejś wyższej klasy. To jest bardzo prostackie środowisko. I naprawdę trzeba na nich patrzeć jak na prostaków − podsumowała.
