Udany finał Kamila Majchrzaka
Wyrównany pierwszy set finału, w którym obydwaj tenisiści pewnie wygrywali gemy serwisowe, zakończył się przełamaniem na korzyść Polaka, który przy stanie 5:4 wykorzystał pierwszą i jedyną w tej partii szansę, by zapunktować przy zagrywce rywala.
W drugiej części meczu wszystko długo układało się po myśli Majchrzaka, który znów nie pozwalał na zbyt wiele rywalowi w sytuacji, gdy wprowadzał piłkę do gry, sam natomiast zdołał uzyskać małą przewagę. Przy stanie 4:2 Amerykanin doszedł jednak do głosu i miał aż trzy szanse na odrobienie straty przełamania, nie zdołał jednak zamknąć gema. Taki obrót spraw najwyraźniej odebrał mu ochotę do dalszej walki, chwilę później gładko bowiem przegrał własny gem serwisowy, co oznaczało, że tytuł trafi w ręce Kamila.
Sukces w Alicante jest trzecim odniesionym w challengerze w 2024 roku przez naszego tenisistę. Wcześniej najlepszy okazał się także w Bratysławie i Kigali. Na początku roku zwyciężał także w turniejach ITF - w Szarm El Szejk, Hammamet i Monastyrze.
Rankingowy skok Kamila Majchrzaka
Niedzielny triumf Majchrzaka sprawił, że na jego konto trafi 100 punktów, które spowodują, że przesunie się on w rankingu o ponad 30 miejsc. Nasz tenisista będzie miał na koncie 499 oczek i plasował się będzie w okolicach 115. pozycji. Niewykluczone, że zdoła jeszcze osiągnąć cel, jakim bez wątpienia byłoby wywalczenie prawa startu w przyszłorocznym wielkoszlemowym Australian Open bez konieczności startu kwalifikacjach. Do sukcesu brakuje niewiele - musiałby jeszcze zdołać do końca roku awansować na początek drugiej setki klasyfikacji, co wcale nie wydaje się przesadnie trudnym zadaniem.
Drugą rakietę polskiego męskiego tenisa czeka teraz kilka dni przerwy. Najbliższy turniej, w którym może pojawić się nasz tenisista, to impreza rangi 250 w Sztokholmie (14-20 października), do której jednak będzie próbował przedostać się poprzez kwalifikacje. Plany obejmują także start w challengerze w Brest (21-27 października).
