Proces dotyczył wydarzeń, które rozegrały się w nocy z 5 na 6 grudnia 2018 roku. Zofia K., mieszkanka Milczy, wracała z pracy, po drugiej zmianie. Wysiadła z autobusu na przystanku w swojej miejscowości i szła poboczem do domu. Jednak tam nie dotarła.
Następnego dnia rano jeden z mieszkańców zauważył ciało wystające z przepustu, pod mostkiem do jego posesji. Okazało się, że to zwłoki Zofii S.
Obrażenia wskazywały, że doszło do wypadku drogowego. W pobliżu znaleziono m.in. lusterko samochodowe. Policjanci ustalili, że samochód, który potrącił kobietę to opel corsa, należący do Dawida M. Młody mężczyzna poprzedniego dnia wieczorem spotkał się z kolegami. Do wypadku miało dojść, gdy jednego z nich odwoził do domu.
Prokuratura Rejonowa w Krośnie, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, zakończyła postępowanie oskarżeniem Dawida M. i Piotra B. o zabójstwo.
Według prokuratury – po wypadku kierowca i pasażer świadomie wepchnęli ciało nieprzytomnej pieszej do przepustu, aby nie było widoczne z drogi. Tym samym nie dali kobiecie żadnych szans na przeżycie.
Potem zacierali ślady: z samochodu wytarli krew, następnego dnia Dawid M. pojechał też kupić nowe lusterko.
Podczas procesu młodzi ludzie nie przyznali się do zabójstwa.
Dawid M. przyznał, że feralnego wieczoru prowadził samochód i gdy jechali z Piotrem B. przez Milczę mógł potrącić kobietę, bo poczuł uderzenie, Zaprzeczył jednak, by próbował ukryć ciało. Sugerował, że mógł to później zrobić kolega-pasażer, wracając na miejsce wypadku.
Piotr B. z kolei wyjaśniał, że po powrocie do domu już go nie opuszczał i to Dawid M. mógł wciągnąć ciało do przepustu, gdy ponownie tamtędy przejeżdżał.
Podczas mowy końcowej prokurator Barbara Piotrowicz zawnioskowała o kary 15 lat więzienia dla obu oskarżonych i uznanie ich winnymi zabójstwa. Przytoczyła opinie biegłych, z których wynikało, że Zofia K. po wypadku była nieprzytomna, ale jeszcze żyła. Wykrwawiła się w przepuście.
- Oskarżeni jej nie pomogli i uniemożliwili, by tej pomocy mogły udzielić inne osoby. Tak postępując godzili się na jej śmierć - przekonywała prokurator.
Powołała się też na opinię dotyczącą położenia ciała, które było wciśnięte w przepust. Biegły uznał, że prawdopodobieństwo, by po potrąceniu zostało w taki sposób odrzucone, by znaleźć się w wąskim otworze, jest znikome.
Obrońcy oskarżonych wnioskowali o ich uniewinnienie od zarzutu zabójstwa. Wskazywali na wątpliwość dowodów w kwestii tego czy, kto i kiedy próbował ukryć ciało i zacierać ślady. Obrońca Dawida M. poprosił o najniższą możliwą karę za to, do czego przyznał się 22-latek: spowodowanie wypadku i odjechania z miejsca zdarzenia.
Sąd ze względu na skomplikowany charakter sprawy odroczył wydanie wyroku. Ogłosi go 4 grudnia.
Zobacz też: Groźny wypadek w Adamówce. Z auta osobowego wypadł silnik. Ranne zostały dwie osoby [FILM Z WIDOREJESTRATORA]
