Wymioty, gorączka i biegunka. Od poniedziałku wieczorem kilkanaścioro dzieci z takimi objawami trafiło do trzech szpitali w regionie. Wszystkie przyjechały karetkami prosto z ośrodka kolonijnego w Poddąbiu. - Pięcioro z nich w wieku od 11 do 16 roku życia znajduje się na naszym oddziale pediatrycznym - informuje Monika Zacharzewska, rzecznik szpitala wojewódzkiego w Słupsku. - Mają objawy zatrucia. Pacjenci uskarżali się też na ból brzucha.
Troje kolonistów jest hospitalizowanych w szpitalu w Miastku. Kolejna trójka została przetransportowana do Bytowa. Wczoraj w ośrodku zapewniano nas, że to nie zatrucie pokarmowe, a infekcja wirusowa i odesłano nas do sanepidu. Ten właśnie wszczął dochodzenie epidemiologiczne w tej sprawie. Ma ono ustalić źródło i znaleźć przyczynę powodującą objawy. - Chodzi o to, aby przerwać ten łańcuch - mówi Włodzimierz Sławny Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Słupsku i Dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. - Niczego nie można wykluczyć. Objawy są typowe dla rotawirusa, ale będziemy też szukać w kierunku zatrucia.
Do Poddąbia ze pojechała sekcja komunalna, epidemiologiczna, dzieci i młodzieży oraz żywnościowa ze słupskiej stacji. W każdej przynajmniej po dwie osoby. Ich zadaniem jest pobranie próbek do badań z posiłków i wody. Wymazy mają też zostać pobrane z kuchni, a nawet z rąk personelu obsługującego stołówkę, która żywiła około 380 osób z różnych kolonii z różnych części kraju.
SANEPID o wymiotujących dzieciach został zawiadomiony przez pielęgniarkę z ośrodka. Na 112 dzwonili również rodzice.
Oglądaj także: Poważna kolizja trzech aut na drodze Siemianice-Swochowo