- Czuję się normalnie, zdrowo, ale to co przeszedłem trzy tygodnie temu było to ogromne przeżycie - mówi Jarosław Cecherz. - Odczuwałem wszelkie możliwe symptomy choroby: ogólne osłabienie, bóle głowy, wysypki. Miałem bardzo wysoką temperaturę i kaszel. Jest tak duszący, że człowiek się obawia, że może się udusić. Wtedy poddałem się badaniom. Problemem było to, że dzieci były ze mną w domu. Noc poprzedzającą wyjazd do szpitala to był apogeum choroby. Człowiek czuje się, jak mu miażdży klatkę piersiową, majaczy, nie ma mowy o śnie. Duszność jest nieprawdopodobna. Mając inne choroby, organizm może nie wytrzymać. Może dzięki sportowi organizm mój był tak silny, że to pokonał.
Teraz Jarosław Cecherz musi przejść regenerację. – W ciągu dwóch tygodni spadłem 15 kg w dół – kończy swą opowieść. – Dzięki Bogu dzieci nie okazały żadnych symptomów wirusa. Gdzie się zaraziłem? Można wszędzie, nawet na stacji benzynowej nalewając paliwo.
Jarosław Cecherz apeluje też do Polaków. – Tu w USA wyszedłem z domu po kilku dniach z psem na spacer – mówi. – Jestem przerażony ilością ludzi na zewnątrz. To wielki błąd.
Jarosław Cecherz ma 50 lat rozegrał 23 mecze w Widzewie w latach 1987-93, strzelił 1 gola. Pracuje w Stanach jako trener. Grał także w Kolejarzu Koluszki, Borucie Zgierz. Później grał w Eagles Chicago, Cracovii Chicago i ostatnio w Watra Białka Tatrzańska Chicago.
Trzynaście spośród swoich widzewskich występów rozegrał w ekstraklasie. Grał m.in. w derbach Łodzi 3 kwietnia 1990 roku na ŁKS(0:1). Zmienił wtedy Wiesława Wragę w 58 minucie meczu. Razem z nim na boisku przebywali m.in. Tomasz Łapiński, Piotr Kupka, Mirosław Myśliński, a w drużynie ŁKS: Marek Chojnacki, Dariusz Podolski, Andrzej Woźniak, Jacek Ziober, Zdzisław Leszczyński. W 1992 roku grał w derbach zakończonych wynikiem 3:3 i strzelił jedną z bramek dla Widzewa.
W Widzewie trenerem był Przemysław Cecherz, brat Jarosława.
