Korea Południowa, która wydawała się być modelowym krajem, który świetnie radził sobie z pandemią koronawirusa wraca do blokad i prosi obywateli o zachowywanie dystansu społecznego.
Wzrost nowych zakażeń koronawirusem sprawił, że mieszkańcy Seulu nie będą mogli bez ograniczeń korzystać z restauracji, barów oraz prywatnych ośrodków nauczania
ZOBACZ TEŻ INNE INFORMACJE O EPIDEMII KORONAWIRUSA SARS-CoV-2:
- Koronawirus może wywołać u dzieci uszkodzenie mózgu
- Szok w Boliwii: Śmierć na żywo w telewizji
- Szwecja: staruszkom z koronawirusem dają "koktajl śmierci"?
- Zagadka Ferrera Erbognone. Miasteczko oparło się epidemii
- Sekta rozpętała epidemię koronawirusa
- Nad Wuhan unosi się tajemnicza mgła. To "smog śmierci"
Korea Południowa wdrożyła bowiem drugą ogólnokrajową blokadę, aby odeprzeć nową falę zakażeń.
- Samodzielnie urzędnicy rządowi nie mogą powstrzymać codziennej działalności obywateli - powiedział Jung Eun-kyeong, dyrektor Koreańskich Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom. Wzywamy opinię publiczną do przestrzegania dystansu społecznego w ciągu następnego tygodnia.
Suh Jung-hyup, pełniący obowiązki burmistrza Seulu, zwrócił się do dziesięciu milionów mieszkańców stolicy o „zamrożenie” codziennych zajęć do 6 września, kiedy nowe środki zostaną poddane przeglądowi.
Z 25 milionów zarejestrowanych przypadków Covid-19 do tej pory na całym świecie, w Korei Południowej było ich mniej niż 20 tysięcy, a liczba ofiar zarazy wynosi tylko 324. Kraj ten zdobył międzynarodowe uznanie za zdecydowaną i zdyscyplinowaną reakcję na globalną pandemię.
ZOBACZ TEŻ:
Jednak w ciągu ostatnich dwóch tygodni kraj odnotował najwyższą liczbę jednodniową zakażeń, kiedy stwierdzono koronawirusa u 441 Koreańczyków.
W kolejnych dniach tez notowano podobne ilości, stad drastyczny krok,. Oznaczający powrót do ograniczeń z pierwszego okresu epidemii.
Rząd Korei Południowej od 16 sierpnia wzmacnia zasady dystansu społecznego, zamykając szkoły publiczne, kluby nocne i kościoły oraz zakazując zgromadzeń z udziałem ponad 50 osób. Okazało się jednak, że te wysiłki nie powstrzymały rozprzestrzeniania się wirusa.
Dlatego zdecydowano się na zamknięcie po raz pierwszy prywatnych ośrodków nauczania - zwanych „szkołami z domem”, a restauracje, bary i kioski z jedzeniem będą teraz pracować tylko do godziny 21.
Problemy mają dostawcy kawy na wynos po tym, jak sklep Starbucks w Paju, na północ od Seulu, został uznany za nowe epicentrum epidemii, zarejestrowano tam bowiem ponad 60 zakażeń.
Biura korporacyjne i rządowe zachęcają swoich pracowników do pracy w domu. Urzędnik ministerstwa zdrowia Yoon Tae-ho powiedział, że ma nadzieję, że ostatnie ograniczenia spowodują spadek dziennych liczb zakażeń do końca tygodnia.
Nowa seria zakażeń wywołała obawy dotyczące niedoboru łóżek szpitalnych. Na dodatek w kraju 16 tysięcy lekarzy stażystów i rezydentów strajkuje przeciwko rządowym planom zwiększenia liczby medyków, aby lepiej radzić sobie z kryzysami zdrowotnymi, takimi jak koronawirus.
CZYTAJ WIĘCEJ O SZCZEPIONCE I LECZENIU KORONAWIRUSA:
- Eksperymentalna szczepionka na koronawirusa tylko dla elit
- Zarażą ochotników wirusem, by badać skuteczność szczepionek!
- USA: Producent dał cenę. Kilka tys. złotych za lek na wirusa
- Przełom w walce z COVID-19. Jest lek ratujący życie chorym
- Bill Gates zapłaci za zrobienie szczepionki na koronawirusa
- Trump chciał kupić na wyłączność szczepionkę na koronawirusa
Resort zdrowia odłożył egzaminy na licencję lekarską po tym, jak ponad 90 procent studentów medycyny wycofało się z testu i dołączyło do strajku. Prezydent Moon Jae-in wezwał ich do powrotu do pracy. Pozytywnego odzewu nie było.
Lekarze-studenci i stażyści stwierdzili, że plany rządu zaleją i tak już konkurencyjny rynek, a wynagrodzenia stażystów powinny zostać podniesione , aby złagodzić niedobór lekarzy na terenach wiejskich.
