Nie milkną echa gróźb, które poseł Platformy Obywatelskiej Czesław Mroczek skierował podczas programu radiowego pod adresem Doroty Kani. Polityk zapowiadał rozliczenie dziennikarki za jej działania w „imperium orlenowskim oraz w Polskim Radiu”. Słowa te poprzedził gorący spór. Zarząd Polska Press, w skład którego wchodzi Dorota Kania, zawnioskował do Komisji Etyki Poselskiej o pociągnięcie polityka PO do odpowiedzialności za jego wybuch.
Kwiaty dla Doroty Kani
Krzysztof Sobolewski z Prawa i Sprawiedliwości nie kryje oburzenia.
- Odbiór wypowiedzi posła Mroczka w Prawie i Sprawiedliwości jest jednoznacznie negatywny. Jest to groźba polityka wobec dziennikarki! To jest to, o czym wspominał już Donald Tusk, że będą stosować wszystkie metody, w tym również te pozaprawne, aby doprowadzić do jakichś rozliczeń. Nie wiadomo zresztą do końca, o jakie rozliczenia chodziło. Mają słowo „demokracja” na ustach, ale to jest tylko niczym niepoparty slogan. To są zwykli zamordyści! Im się marzy autorytaryzm albo nawet coś więcej niż autorytaryzm – komentuje polityk.
Nadmienia, że posłowie PiS zasiadający w Komisji Etyki Poselskiej zamierzają „zachować się odpowiednio” w tej sprawie.
Jaką radę dla Czesława Mroczka ma poseł Sobolewski?
- Tak po ludzku, to w pierwszej kolejności powinien poszukać najbliżej kwiaciarni i przynajmniej - zachowując jakiekolwiek pozory kultury - powinien spróbować zminimalizować skutki tych słów. Z drugiej strony, doradziłbym mu, by skupił się na rozliczaniu swoich kolegów partyjnych albo swojego szefa, który obiecywał wspólną listę i ponad 30% poparcia dla Platformy Obywatelskiej od stycznie tego roku. A tu ani nie ma tych wyników, ani nikt nie widział i nie słyszał nic o jednej liście – skwitował poseł Sobolewski.
Czy kampania wyborcza wszystko usprawiedliwia? Politycy komentują
Marek Sawicki z PSL przyznał, że w jego partii nie dyskutowano na temat tej wypowiedzi.
- Mamy media takie, jakie mamy. Nie mam zamiaru komentować tej sprawy, ze względu na zaszłości, które miały miejsce między mną a tą panią [dziennikarką Dorotą Kanią – przyp. red.].
Zapytany o to, czy politycy powinni wchodzić w spory z dziennikarzami na tym poziomie, odparł:
"Politycy powinni przyjmować jak ubogi w torbę każdą głupotę i każde razy, które niemądrzy dziennikarze wobec nas stosują".
Michał Gramatyka z Polski2050, który w mediach społecznościowych znany jest raczej ze stonowanych wypowiedzi, odmówił skomentowania sprawy. Wyjaśnił, że nie jest na bieżąco w temacie.
- Przyznam, że nie znam dokładnie tych słów, które padły na antenie. Muszę poczytać, co Czesiek Mroczek nagadał. Ale jeśli on to powiedział, to pewnie mądrze powiedział, bo to jest mądry człowiek – nadmienił jedynie, podkreślając, że sprawa jest mu obca.
Artur Dziambor, lider Wolnościowców, usłyszawszy o sprawie, zareagował śmiechem.
- Politycy, mimo wszystko, nie powinni odzywać się w ten sposób do - co by nie było – aktywnych zawodowo dziennikarzy. Rozumiem, że temperatura jest dosyć wysoka i że niektóre redakcje pozwalają sobie na więcej niż inne, natomiast jednak mówienie o rozliczaniu odnośnie dziennikarzy jest absurdalne, bo de facto jedynym rozliczeniem, do jakiego może dojść, to ostatecznie wypowiedzenie z pracy w momencie, gdy przyjdzie inna władza. Ja bym jednak podkreślił, że władzy należy odebrać tego typu zabawki i media nie powinny funkcjonować na kanwie publicznej i państwowej, tylko prywatnej. Wtedy żaden polityk nie miałby żadnej możliwości dyskutowania o tym, który dziennikarz mu się podoba, a który nie. Do tego świata chciałbym dążyć, ale niestety jesteśmy dzisiaj daleko od pełnej wolności mediów – zauważył polityk.
- Z roku na rok, z miesiąca na miesiąc i z tygodnia na tydzień coraz bardziej sobie wszyscy pozwalają. Kampania się zaostrza. To będzie chyba najostrzejsza kampania, jaka do tej pory miała miejsce. Wydaje mi się, że tego rodzaju wypowiedzi to dopiero początek tego, co nas czeka. To oczywiście w żaden sposób nie jest usprawiedliwienie słów, które padły – zastrzega z kolei Tomasz Grabarczyk z Konfederacji.
Słowa posła PO, adresowane do Doroty Kani, potępił natomiast poseł Lewicy Krzysztof Gawkowski.
- Każda przemoc słowna i każda mowa nienawiści jest zła. Próby rozliczania i wzniecania jakichś burzy, dotyczących tego, że ktoś ma jakieś poglądy i je wyraża, nie podoba mi się i nigdy tego nie będę akceptował - mówi nam poseł Lewicy.
Zapytany o wniosek wydawnictwa Polska Press, skierowany do Komisji Etyki Poselskiej, Gawkowski wyraził sceptycyzm.
- Nie uważam, że za czyjeś słowa powinno się karać w Komisji Etyki Poselskiej. Jedni powinni powstrzymywać się od wygłaszania opinii, które mogłyby kogoś urazić, a inni nie powinni zgłaszać cudzych słów do Komisji Etyki – powiedział Gawkowski.
Platforma Obywatelska nie zamierza komentować sprawy
Jan Grabiec, rzecznik Platformy Obywatelskiej, zapytany drogą SMS-ową o komentarz do sprawy i o stanowisko Platformy Obywatelskiej, odpowiedział lekceważąco: „Żartuje pani?”.
Tym samym pozbawił Czytelników portalu i.pl szansy na poznanie odpowiedzi na pytania, jak w samej Platformie Obywatelskiej odebrane zostały słowa posła Mroczka, jakie stanowisko zajęła jego macierzysta partia wobec jego słów, czy wyciągnięto już lub czy zostaną wyciągnięte jakieś konsekwencje wobec parlamentarzysty za jego groźby i jak rzecznik PO ocenia wniosek skierowany do Komisji Etyki Poselskiej w związku ze sprawą.

mm