Kto by wygrał wojnę nuklearną, gdyby do niej doszło? USA kontra Chiny. Eksperci mają swój typ

Eksperci ostrzegają przed skutkami wojny nuklearnej, tworząc gry wojenne z potencjalnym scenariuszem USA kontra Chiny. Spece z Centrum Nowego Amerykańskiego Bezpieczeństwa (CNAS) przyjrzeli się temu, co może się wydarzyć podczas wojny o Tajwan za niecałe 10 lat.

Andrew Metrick, Philip Sheers i Stacie Pettyjohn powiedzieli „The Economist”, że w scenariuszu, w którym od 45 dni toczy się wojna o Tajwan, Chiny mogą ulec pokusie zmuszenia USA do poddania się za pomocą broni nuklearnej. Broń, której mieliby użyć, to „teatralne” atomowe bomby, które mają mniejsze pole rażenia i mniejszy zasięg.

Można by użyć broni nuklearnej, bo po 45 dniach konfliktu obu stronom mogą kończyć się zapasy broni konwencjonalnej. Celem byłyby takie miejsca, jak bazy USA na Pacyfiku, np. Guam i atol Kwajalein, gdzie stacjonują amerykańskie lotniskowce.
CNAS twierdzi: „Granica między taktyczną bronią nuklearną o małej wydajności a precyzyjnie naprowadzaną bronią konwencjonalną, pod względem jej skutków operacyjnych, zaciera się”.

Chiny mogą chcieć użyć bomb wielkości użytych przeciwko Hiroszimie do ataku na USA w scenariuszu wojennym, aby zniszczyć większość infrastruktury wojskowej USA na Pacyfiku. Chiny też stosują politykę „zakazu pierwszego użycia”, jeśli chodzi o rozmieszczanie broni jądrowej, ale gracze wojenni dostosowali to do swego scenariusza. Dzieje się tak częściowo dlatego, że Chiny mogą mieć większe szanse na sukces ze względu na dużą liczbę baz USA w Azji.

Tymczasem Pekin operuje znaczną częścią armii z kontynentu, co oznacza, że atak nuklearny USA na kontynent może wiązać się z ryzykiem masowej eskalacji.

Na szczęście w tym scenariuszu pojawia się nadzieja, że ​​wojna między USA a Chinami, potencjalnie wywołująca trzecią wojnę światową, może nie pogrążyć cywilizacji, gdy zostaną wystrzelone tysiące „strategicznych” broni nuklearnych. Użycie takiej broni, o większym zasięgu, zmiotłoby miliony ludzi w ciągu kilku minut.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!