"Wczesnym rankiem napastnik włamał się do domu Pelosich w San Francisco i brutalnie napadł na pana Pelosiego. Napastnik został zatrzymany, a jego motyw jest przedmiotem śledztwa" – napisał w piątkowym oświadczeniu rzecznik Nancy Pelosi, Drew Hammill. Jak dodał, mąż spikerki Izby Reprezentantów został zabrany do szpitala i spodziewa się, że wróci do pełni zdrowia. Poinformował, że w chwili zdarzenia Pelosi przebywała w Waszyngtonie i dlatego w rezydencji nie było wówczas ochroniarzy.
"Gdzie jest Nancy?"
Z dotychczasowych, nieoficjalnych ustaleń wynika, że celem napastnika wcale nie był Paul Pelosi, ale jego żona. Według CNN mężczyzna krzyczał w czasie włamania: "Gdzie jest Nancy, gdzie jest Nancy?".
Policja na waszyngtońskim Kapitolu (USCP) wydała oświadczenie wyjaśniające, że pomaga FBI i policji w San Francisco "we wspólnym śledztwie" w sprawie włamania. "Agenci specjalni z kalifornijskiego biura USCP szybko przybyli na miejsce, podczas gdy zespół śledczych z sekcji oceny zagrożeń został jednocześnie wysłany ze Wschodniego Wybrzeża, aby pomóc FBI i policji San Francisco we wspólnym śledztwie" – głosi komunikat policji na Kapitolu.
Biden o "nikczemnym" ataku
Głos w sprawie zdarzenia zabrał już prezydent Joe Biden. – To było nikczemne. Nie ma miejsca na takie postępki w Ameryce. Jest za dużo przemocy, przemocy politycznej, za dużo nienawiści i zaciekłości – powiedział prezydent w Filadelfii, gdzie przybył wraz z wiceprezydent Kamalą Harris aby wziąć udział w bankiecie, z którego dochód przeznaczony będzie na potrzeby demokratycznego kandydata do Kongresu Johna Fettermana w zbliżających się wyborach.
– Dość znaczy dość, dość. Każda osoba posiadająca sumienie powinna jasno i jednoznacznie sprzeciwić się przemocy w naszym życiu politycznym, niezależnie od tego jakie są jej poglądy – dodał Biden.
"Stawką wyborów będzie demokracja"
Prezydent USA podkreślił, że w nadchodzących wyborach, które odbędą się już 8 listopada, "stawką będzie demokracja, nie formalnie, ale dosłownie". Zauważył, że uzbrojony w młotek 42-letni napastnik, który zaatakował Paula Pelosiego, krzyczał "Gdzie jest Nancy?!" podobnie jak zwolennicy byłego prezydenta Donalda Trumpa, którzy zaatakowali gmach Kapitolu 6 stycznia ub. roku.
O 82-letnim Pelosim, biznesmenie i inwestorze, poprzednio było głośno w sierpniu br., gdy został skazany na pięć dni więzienia za spowodowanie wypadku, kiedy prowadził samochód pod wpływem alkoholu.

Źródło: