Skazany za morderstwo Rosjanin walczył na Ukrainie w szeregach Grupy Wagnera. Tydzień po powrocie w rodzinne strony dokonał kolejnego mordu, tym razem jego ofiarą był emeryt.
14 lat za morderstwo
28-letni Iwan Rossomahin został skazany w 2020 roku na 14 lat kolonii o zaostrzonym rygorze za zamordowanie kolegi. Wcześniej był karany między innymi za udział w wielu bójkach. Został zwolniony zza krat po podpisaniu kontraktu na służbę wojskową w Grupie Wagnera.
Sąsiedzi w wielkim strachu
Po powrocie mężczyzny do rodzinnej wsi Nowy Burec miejscowi byli przerażeni. Mówili, że Iwan chodził po wsi, trzymając widły i siekierę, i krzyczał: "zabiję wszystkich". Dodawał, że odzyskał wolność, bo zapisał się w szeregi Grupy Wagnera i walczył na Ukrainie.
Zatrzymał go miejscowy komendant policji. Przez pewien czas przebywał w areszcie. Policjanci informowali przełożonych w obwodzie kirowskim, że mają groźnego osobnika, który właśnie wrócił z wojny na Ukrainie.
Dodali, że muszą go jednak zwolnić, bo nic złego nie zrobił. Wsadzili go następnego dnia do pociągu i uznali sprawę za załatwioną - opowiadał kilka dni temu Wadim Warankin, szef policji powiatu wiatskopolajnskiego.
Nie wiadomo jednak, dlaczego policjanci nie śledzili Rossomahina. Kiedy znaleziono w okolicy ciało emeryta z licznymi ranami kłutymi, podejrzenia od razu padły padły na wagnerowca. Ten już podczas pierwszego przesłuchania przyznał się do mordu.

mm