Jako pierwsi zeznawali bliscy ofiary występujący jako oskarżyciele posiłkowi: była żona 40-letnia Agnieszka S. i 36-letni brat Krzysztof S. Z relacji kobiety wynikało, że nie miała łatwego życia z Cezarym S., który był porywczy i agresywny. Doszło nawet do tego, że Agnieszka S. została pobita i sprawa o znęcanie trafiła do sądu w Kutnie, który wydał wyrok skazujący w zawieszeniu. Kobieta zeznała, że oskarżonego policjanta znała jedynie z widzenia.
Także Krzysztof S. znał Łukasza M. tylko przelotnie. Zeznał on, że brat miał sad i handlował owocami na rynku hurtowym „Zjazdowa” w Łodzi. Zaznaczył, że jak był u brata w domu to nic nie wskazywało, że pokątnie handluje papierosami i alkoholem. Dodał, że Cezary F. nie mówił mu, aby ktoś mu groził lub czegoś się obawiał. - O bracie miałem bardzo dobrą opinię. Nie byłem świadomy jego agresji i nie słyszałem, aby ludzie skarżyli się na niego – podkreślił świadek.
Co znamienne, oskarżonego policjanta broni dwóch znanych łódzkich adwokatów: Michał Gąsecki i Maciej Lenart.
**Czytaj też:
Morderstwo pod Kutnem. Pochowano ofiarę policjanta**
Do pamiętnego zabójstwa doszło w wieczór sylwestrowy: 31 grudnia 2016 roku. Według prokuratury, Cezary S. przyjechał do domu oskarżonego po pieniądze i usłyszał, że trzeba po nie pojechać. Policjant wsiadł do swojego volkswagena lupo, handlarz do audi A4 i pojechali. Najpierw w stronę Żychlina, ale po drodze skręcili. Nagranie z monitoringu ujawniło, że o godz. 18.02 przemknęli przez przejazd kolejowy w Leszczynku. Potem przejechali przez Strzegocin i wjechali w leśną drogę znacznie oddaloną od domów i gospodarstw.
Zatrzymali się w lesie i tam doszło do egzekucji. Śledczy ustalili, że Łukasz M. oddał do handlarza sześć strzałów z pistoletu Walther P 99 (kaliber 8 mm). Pięć kul trafiło w brzuch i klatkę piersiową, a jedna w głowę. Oprawca zaciągnął zwłoki do audi A4, które uruchomił, staranował szlaban, wjechał w leśny dukt i tam pozostawił auto z ciałem, po czym wrócił do domu i pojechał na nocną służbę do komisariatu w Żychlinie.
Czytaj też: Morderstwo pod Kutnem. Zatrzymany policjant. Chodziło o pieniądze?
Wkrótce został aresztowany. Śledczy zebrali m.in. dowody w postaci śladów krwi zabitego na wylocie lufy pistoletu policjanta oraz na jego kurtce i w samochodzie.
Zobacz też: KGP: Strzelaninę w Kutnie zbada biuro spraw wewnętrznych i łódzka prokuratura