Amerykański ambasador w Moskwie wezwany do MSZ Rosji
Informację o wezwaniu amerykańskiego ambasadora w Rosji MSZ FR przekazało niedługo po wtorkowym orędziu Władimira Putina na temat stanu państwa i jednocześnie na kilka godzin przed planowanym wystąpieniem Joe Bidena w Warszawie.
Z komunikatu rosyjskiego resortu spraw zagranicznych wynika, że wezwanie ma związek z "rosnącym zaangażowaniem Stanów Zjednoczonych w działania wojenne po stronie reżimu w Kijowie".
"W nocie protestacyjnej przekazanej ambasadorowi podkreślono, że pompowanie broni do Sił Zbrojnych Ukrainy, a także przekazywanie oznaczeń celów do ataków na rosyjskie obiekty infrastruktury wojskowej i cywilnej, wyraźnie dowodzą niekonsekwencji i fałszywości oświadczeń strony amerykańskiej, że Stany Zjednoczone nie są stroną konfliktu. Wskazuje się również, że broń dostarczana do Kijowa, a także personel wojskowy, w tym obywatele amerykańscy, są legalnym celem" – czytamy.
Rosja chce wyjaśnień od USA ws. gazociągów Nord Stream
Rosyjskie MSZ zwróciło ponadto uwagę na kontrproduktywny charakter obecnego agresywnego kursu Stanów Zjednoczonych w ramach którego pogłębiają konfrontację z Moskwą "we wszystkich kierunkach". Podkreślono, że w celu deeskalacji sytuacji Waszyngton powinien podjąć kroki polegające na wycofaniu wojsk i sprzętu USA–NATO, a także zaprzestaniu wrogiej działalności antyrosyjskiej.
Strona rosyjska przekazała również amerykańskiemu ambasadorowi, że Stany Zjednoczone powinny udzielić wyjaśnień w sprawie wybuchów na gazociągach Nord Stream 1 i Nord Stream 2 i nie ingerować w obiektywne śledztwo mające na celu ustalenia winnych.
"Ponadto podczas spotkania omówiono szereg kwestii dwustronnych" – przekazano w komunikacie.
