W kolejnym odcinku Gościa nto szczera rozmowa z ojcem Grzegorzem Kramerem, m.in. o tym, czy ksiądz-pedofil ma szansę uzyskać odpuszczenie grzechów oraz kto może dać mu rozgrzeszenie.
O dokumencie Tomasza Sekielskiego, poruszającym problem pedofilii w kościele, od soboty mówi cała Polska. Spodziewał się ksiądz tego, co zobaczył?
Ten film nie obwieścił światu, że problem pedofilii wśród duchownych istnieje, bo o tym już wiedzieliśmy. Dokument, oprócz tego, co najgorsze - czyli wykorzystania dzieci przez księży - pokazuje też perfidię zła. Przez lata chowaliśmy się, nie potrafiliśmy stanąć w prawdzie. Mam nadzieję, że teraz to się zmieni. W tym filmie są też detale, wątki poboczne, które sporo mówią o nas-księżach. Jedna z ofiar opowiada, że siedmioletnie dziewczynki sprzątały księdzu na plebanii. Rozumiem, że było to 30 lat temu i że od tego czasu wiele się zmieniło, ale bardzo mnie to uderzyło. To właśnie te dzieci, delikatne, pełne ufności były wykorzystywane.
Jeden z księży, w rozmowie po latach ze swoją ofiarą, przyznaje się do kontaktów seksualnych z chłopcem, ale zrzuca na niego współodpowiedzialność…
Niestety jest to stały motyw, który pojawiał się również w innych przypadkach. Sprawca mówi, że dzieci chciały tych kontaktów, że szukały ciepła... To prawda, że dzieci chcą się przytulać, ale to nie ma nic wspólnego z aspektem seksualnym! Argument, że ofiara nie uciekła, że „sama chciała” jest niczym innym, jak rozmywaniem odpowiedzialności. Ten film - wbrew niektórym opiniom - nie jest atakiem na Kościół. On pokazuje fakty, a z tymi się nie dyskutuje. Paradoksalnie dokument może pomóc Kościołowi, bo jako wspólnota musimy zareagować. Padły przeprosiny ze strony hierarchów kościelnych, jeden z księży ukazanych w filmie poprosił o przeniesienie w stan świecki. To są pozytywne efekty i myślę, że będą kolejne, ale trzeba na nie poczekać. Na razie ludzie są w dużym szoku.
Stwierdził ksiądz na swoim blogu, że w tym filmie zobaczył „twierdzę, która broni swoich, która chowa się za prawem, poprawnością procedur”. Mowa o instytucjach kościelnych, jak sądzę.
No tak. Teraz to się zmieniło, ale w przeszłości chowaliśmy głowę w piasek i to w tym filmie widać. Sprawca jest przenoszony z diecezji do diecezji, albo inny przykład: osoba usunięta za pedofilię ze stanu kapłańskiego odprawia mszę, bo koledzy dopuszczają ją do ołtarza. Każda sprawa powinna być dogłębnie zbadana i osądzona, ale kiedy zarzuty się potwierdzają - nie możemy zamykać oczu. W społeczeństwie wiele się na przestrzeni lat zmieniło. Dziś o pedofilii się mówi m.in. w szkołach, żeby uczulić najmłodszych na tzw. zły dotyk. W moich czasach szkolnych nikt o tym nie słyszał.
