Paryż 2024. Katarzyna Węgrzyn poza turniejem, Natalia Bajor gra dalej

Jakub Guder
Paryż 2024. Katarzyna Węgrzyn odpadła z turnieju singlistek tenisa stołowego na igrzyskach olimpijskich w Paryżu już w 1/32 (1:4). Do kolejnej rundy awansowała za to Natalia Bajor, która wyeliminowała po siedmiosetowym pojedynku reprezentantkę Tajlandii.

Węgrzyn przegrała z rozstawioną z numerem 21 Szwedką Lindą Bergstrom 1:4. Zawodniczce KU AZS UE Wrocław trudno grało się z rywalką, która prezentowała bardzo defensywny styl. Szkoda trzeciego seta, w którym Węgrzyn przegrała na przewagi 12:14. Mogła wyjść wtedy na prowadzenie 2:1 w setach.

- Trudno być zadowolonym po porażce. Nie jest mi łatwo grać przeciwko defensywnemu nastawieniu. Mało jest takich zawodniczek, nawet do treningu. Uważam, że to był dobry mecz, ale szkoda tych niewykorzystanych szans - powiedziała Węgrzyn zaraz po spotkaniu.

Jak na większości aren paryskich igrzyska w hali Paris Sud 4 zasiadło wielu kibiców, którzy momentami robili sporo hałasu. Atmosfera była bardzo dobra.

- Bardzo przyjemnie gra się w takiej hali. To super doświadczenie. Nawet jeśli emocje są duże, to na pewno to pomaga. Jest przyjemnie - dodała.

Katarzyna Węgrzyn w wiosce olimpijskiej mieszka razem z siostrą bliźniaczką Anną, która jest w Paryżu rezerwową. Wydawało się, że w rywalizacji drużynowej obie zagrają debla, ale trener kadry Marcin Kusiński zadecydował, że wystawi dwójkę Katarzyna Węgrzyn - Zuzanna Wielgos.

- Tak, jesteśmy razem. Nie może jednak wchodzić na główną salę i niektórych innych miejsc, ale w wiosce trzymamy się razem i cieszymy się, że tu jesteśmy, ale szkoda, że Ania nie ma okazji tu zagrać - skomentowała jej siostra Kasia.

- To była jedna z najlepszych gier Kasi przeciwko defensywie. Szkoda. Było 1:1 i 10:7, dwie piłki, które mogły wejść. Kasia atakowała bardzo mocno przy 10:9. Tak trzeba było grać. Ta piłka nie weszła. Następny set przegrany do 9. Myślę, że to mogło inaczej wyglądać. Może mogliśmy ukraść jeszcze jednego seta, a wtedy przy stanie 2:2 nadal jesteśmy w grze. To była jednak solidna i dobra gra. Szwedka grają defensywnie nie może tyle atakować. Szukała tego ataku. Kasia parę razy jej to ułatwiła grając na stronę forhendową. To się zemściło. W ostatnim secie Szwedka zmieniła taktykę, zaczęła dużo częściej podcinać nasze zagrywki i to stworzyło różnicę - powiedział po meczu trener Kusiński.

O wiele więcej powodów do zadowolenia miała Natalia Bajor, która awansowała do kolejnej rundy pokonując 4:3 Tajkę Suthasini Sawettabut.

Mecz był bardzo wyrównany. Polka wygrała pierwszego seta, by w drugim przegrać aż 3:11. W piątym wygrywała 8:6, by bronić piłek setowych przy 8:10. Udało się! Decydująca partię zaczęła od 0:4, a mimo tego wygrała.

- Śmiejemy się, że na każdym turnieju gram z Tajką. Na ostatnim turnieju grałam z jej siostrą. Wygrywałam 2:0, miałem piłki meczowe, a przegrałem 2:3. Trzy dni później grałam z jej koleżanką z drużyny. Przyznam szczerze, że bilans z tą zawodniczką mam ujemny, ale cieszę się, że wytrzymałam i odeszłam od stołu jako zwyciężczyni - cieszyła się Bajor.
- Mam wrażenie, że lepiej gram kiedy gonię przeciwnika. Może się rozluźniam...? W piątym secie przy 5:8 zagrała dwie czy trzy piłki kantem, a to jest w tenisie stołowym niechciane zagranie. To mnie trochę wybiły z rytmu. Na początku siódmego seta ręka trochę się trzęsła, ale przy 0:4 stwierdziłam, że muszę zagrać odważniej. Za bardzo czekałam na jej błąd. Ona pewnie po wygraniu szóstego seta trochę się rozluźniła. Zmieniłam grę. Zaczęłam grać mocniej, szybciej i to mi dało zwycięstwo - komentowała po zwycięstwie Natalia Bajor.

W następnej rundzie czeka na nią Chinka z portugalskim paszportem Fu Yu. Obie są klubowymi koleżankami w Tarnobrzegu.
- Trochę się znamy, ale ostatni raz przeciwko sobie grałyśmy dwa lata temu w polskiej lidze. Ostatnie dwie gry z nią wygrałam, ale wcześniej pięć przegrałam - mówi Bajor.

Gdy Polka grała, na stole obok był mecz Senegalczyka, którego wpierali mocno zgromadzeni w hali kibice. Czasem tumult był olbrzymi.
- Były momenty, w których nie słyszałam piłeczki, a po tym dźwięku czasem można poznać, jaka jest na przykład rotacja. Pod tym względem gra się trochę ciężej, ale przy takim dopingu, ta sala niesie. Lubię tak grać. We Francji zawsze tak jest - przyznała Bajor, która podkreślała także, jak ważna była dla niej praca z psychologiem. - Praca z psychologiem jest u nas kluczowa. Trzeba się głęboko skoncentrować, radzić sobie z prostymi błędami. Skupiać się na tym, co jest tu i teraz. To ciężka praca, ale się opłaca - uśmiechała się.

Polki grać będę także w rywalizacji drużynowej, ale losowanie nie było dla nich pomyślne. Trafiły na rozstawione z nr 2 Japonki, które w swoim składzie mają trzy zawodniczki z pierwszej dziesiątki światowego rankingu.

Z Paryża Jakub Guder
https://x.com/JakubGuder

Jaka była ceremonia otwarcia igrzysk?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl