Pasek artykułowy - wybory

Paryż 2024. Rekord za rekordem! Aleksandra Mirosław przekracza kolejne granice

Jakub Guder
Wspinaczka na czas na igrzyskach Paryż 2024. Aleksandra Mirosław dwa razy pobiła rekord świata we wspinaczce na czas podczas eliminacji do ćwierćfinałów igrzysk olimpijskich w Paryżu. Z czwartym czasem awansowała Aleksandra Kałucka.

Korespondencja z Paryża

Wspinaczka na czas debiutuje w takiej formule na igrzyskach. W Tokio była częścią trójboju - oprócz niej do klasyfikacji zaliczano także bouldering i tak zwane prowadzenie. Bouldering to rozwiązywanie wspinaczkowych "problemów". Zawodniczy wspinają się bez zabezpieczenia, na niskich wysokościach, często w poziomie, ale chwyty na ścianie bywają bardzo trudne. Prowadzenie to wysoka ściana i na szczyt trzeba dostać się już przy asekuracji.

Aleksandra Mirosław ma wąską specjalizację. Wspinaczka na czas. W Tokio więc biła na głowę wszystkich w tej konkurencji, ale w pozostałych dwóch była ostatnia. Nie miała w tej formule szans na medal. Zajęła i tak wysokie, czwarte miejsce. Ustanowiła też w swoim koronnym starcie rekord świata - 6,84. Zbawieniem było dla niej to, że w Paryżu "speed", czyli właśnie wspinaczka na czas, będzie miała swój osobny komplet medali.

W poniedziałek na olimpijskim obiekcie wspinaczkowym położonym na północ od Paryża, Mirosław dwukrotnie poprawiła rekord świata. Zrobiła to w obu biegach kwalifikacyjnych (najpierw 6.21, potem 6.06), które decydowały o rozstawieniu w następnej rundzie pucharowej. Tak też była jak błyskawica - 6.10.

W rundzie pucharowej było siedem par. Ta zawodniczka, która wygrywała - przechodziła dalej. To tej siódemki dołączyła najlepsza z przegranych. W ten sposób mamy ćwierćfinały. Zaplanowano je na środę, od godz. 12:35.
W najlepszej ósemce jest i druga Polka - Aleksandra Kałucka. Ona też poprawiła w poniedziałek swoją życiówkę - teraz do dokładnie 6.389 sekundy.

- Eliminacje były ciężkie. Jestem zadowolona z siebie, że dałam radę. Oddałam trzy dobre biegi. Ten bieg na 6.38 nie był idealny. Wiem, że jestem w stanie biegać szybciej. Zobaczymy, co to da w finale. Nie skupiam się jednak na czasie. W ćwierćfinale wygrywa najszybszy, a nie najlepszy. Wszystko się może zdarzyć - powiedziała Aleksandra Kałucka, którą z trybun wspierała siostra, Natalia. Zresztą pewnie gdyby przepisy były inne i z danego kraju mogły startować po trzy zawodniczki, to i ona walczyłaby o czołowe miejsca dla Polski.

- To były pierwsze zawody od dłuższego czasu, w których startowałam bez siostry. Gdy sobie o niej pomyślałam na rozgrzewce, to chciało mi się płakać. Widziałam, że skacze tam gdzieś i mi kibicuje. Bez mniej by mnie tu nie było. Robimy to razem. A Ola Mirosław pokazuje, że się da i jestem jej za to wdzięczna. Robi świetną robotę. Widzimy się w finale - dodała Kałucka, która była zaskoczona, że... tak mało się stresuje.

Mirosław przed igrzyskami zarządziła ciszę medialną. W Paryżu odpowiedziała tylko na kilka pytań, a potem przeszła obok pozostałych dziennikarzy.

W poniedziałek organizatorzy zawodów wspinaczkowych zaliczyli wpadkę. Na drodze A (zawodniczki rywalizują równolegle na dwóch takich samych drogach obok siebie - A i B) nie działał czujnik zatrzymujący po dotknięciu czas. Całe zawody więc się opóźniły.

Środa - wspinaczka na czas kobiet. Ćwierćfinały
12:35 Aleksandra Mirosław vs Leslie Adriana Romero Perez
12:37 Aleksandra Kałucka vs Yafei Zhou
12:39 Emma Hunt vs Raijah Sallsabillah
12:41 Desak Dewi vs Lijuan Deng

Z Paryża Jakub Guder
https://x.com/JakubGuder

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 Ekstra - Zaskakujący finisz Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl