Pierwszy mecz Igi Świątek po niemal dwóch miesiącach. Trzysetowa batalia z Barborą Krejcikovą w Rijadzie

Łukasz Konstanty
PAP/Marcin Cholewiński
Od zwycięstwa udział w turnieju WTA Finals, który od 2 listopada rozgrywany jest na kortach w Rijadzie, rozpoczęła Iga Świątek. Wiceliderka światowego rankingu w niedzielne popołudnie pokonała w pierwszym meczu fazy grupowej Czeszkę Barborę Krejcikovą 4:6, 7:5, 6:2.

Pierwszy mecz z nowym trenerem

To był pierwszy mecz Polki po niemal dwumiesięcznej przerwie, podczas której rozstała się z dotychczasowym trenerem Tomaszem Wiktorowskim, a w jego miejsce zatrudniła Wima Fissette. Forma naszej tenisistki była więc wielką niewiadomą, podobnie zresztą jak dyspozycja jej pierwszej rywalki - Krejcikovej. Czeszka co prawda niedawno wystartowała w trzech chińskich imprezach (Pekin, Wuhan, Ningbo), nie zaprezentowała się jednak rewelacyjnie, wygrała tylko jeden mecz - z Ye-Xin Ma, notowaną w trzeciej setce rankingu, pozostałe pojedynki przegrała.

Niedzielne spotkanie z pewnością nie będzie należeć do grona tych, do których kibice i sama Iga będą często wracać wspomnieniami. Rwana gra, pełna błędów z obydwu stron, niewiele ciekawych akcji i punkty często zdobywane już po trzech czy pięciu uderzeniach - tak wyglądał przebieg potyczki. Lepiej w takich wymianach odnalazła się Czeszka, która szybko zyskała przewagę przełamania, a potem pilnowała, by nasza tenisistka nie odrobiła straty.

Iga Świątek odwróciła losy meczu

Gdy w drugiej partii na tablicy wyników widzieliśmy 0:3, a Krejcikova miała na koncie dwa przełamania, można było mieć obawy, czy aby za chwilę potyczka nie zakończy się. Na szczęście nasza tenisistka wygrała cztery kolejne gemy, a wraz z upływającym czasem można było dostrzec pogarszającą się postawę Czeszki. Niejako na potwierdzenie tej dyspozycji w decydującym momencie Barborze przytrafiły się podwójne błędy serwisowe, które miały wpływ na to, że w meczu doszło do wyrównania.

Trzeci, decydujący set rozpoczął się inaczej od dwóch pozostałych. To Iga rozpoczęła od prowadzenia 3:0, a jej rywalka przeżywała poważny kryzys, z którego długo nie była w stanie się wydostać. Dopiero przy stanie 5:0 nastąpiło jej przebudzenie, animuszu wystarczyło jednak tylko na dwa gemy. Przy stanie 5:2 Świątek wykorzystała pierwszą piłkę meczową, zapewniając sobie pierwsze zwycięstwo w tegorocznym turnieju WTA Finals.

Następny mecz nasza tenisistka zagra we wtorek, 5 listopada. Aby myśleć o kolejnym zwycięstwie, Polka musi jednak pokazać znacznie więcej dobrego tenisa, oraz wystrzegać się niewymuszonych błędów, których w niedzielnej potyczce popełniła ogromną liczbę.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
książę zadupia
A żeby przegrała, już dość nagrabiła 120 mln. A na operacje plastyczną jej nie stać.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl