Lech Poznań wyszedł na prowadzenie już w 26. minucie. Karlstrom przejął piłkę na 20. metrze. Był na wprost bramki i huknął i z całej siły. Piłka, po odbiciu się od lewego słupka, wpadła do siatki za prawym słupkiem!
W 38. minucie sędzia Paweł Raczkowski podyktował rzut karny, gdyż Kostas Triantafyllopoulos, który wpadł w Dante Stipicę, zagrał piłkę ręką. Obrońca został ukarany żółtą kartką. Jedenastki nie wykorzystał Mikael Ishak.
W 45. minucie Afonso Sousa mocno wypuścił sobie piłkę i chciał zostawić w blokach Kostasa Triantafyllopoulosa. Grek przesunął się tak, że stanął na drodze rywala, powodując jego upadek, ale akcja poszła dalej! Gospodarze domagali się drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki! Ogromne zamieszanie na środku boiska. Ostatecznie sędzia nie ukarał obrońcy, bo arbiter nie może dać drugiej żółtej karki po tym jak zadecyduje o przywileju korzyści.
Kilka chwil później sędzia Raczkowski podyktował rzut karny dla Pogoni, który z zimną krwią wykorzystał Kamil Grosicki.
- Jeżeli obrońca ma żółtą kartkę, przerywa akcję, to nie daje się przywileju, tylko jest faul i gramy w przewadze. To niezrozumiała sytuacja, nie mogę uwierzyć, że takie rzeczy się dzieją na poziomie Ekstraklasy - Bartosz Salamon.
(źródło: Szymon Janczyk)
