Od momentu powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej mielczanie są niewygodnym rywalem dla Legii. W konfrontacjach tych drużyn z dwóch poprzednich sezonów - trzy razy wygrała Stal i tylko raz był wynik remisowy.
To nie ta sama Legia
Mielczanie przystępowali do tego meczu po wysokiej porażce w 6. serii gier w Gliwicach – Piast rozbił zespół trenera Majewskiego aż 4:0. Wcześniej mielecka ekipa zanotowała jedną porażkę - w wyjazdowym meczu z Rakowem Częstochowa.
Legioniści przegrali na razie tylko raz (w Krakowie z Cracovią), ale w meczach wyjazdowych ich bilans do tej pory nie powalał - warszawski zespół raz wygrał, raz zremisował i raz przegrał.
- Legia, w przeciwieństwie do minionego sezonu, nie jest już w kryzysie. Zespół systematycznie się wzmacnia. Myślę, że w tym sezonie Legia będzie walczyła o czołowe miejsca w tabeli – mówił przed meczem Adam Majewski, trener Stali.
Spokojny początek
W pierwszej połowie niewiele działo się na boisku przy Solskiego. Żadna z drużyn nie forsowała zbyt dużego tempa, sporo było gry szarpanej.
Stal w zasadzie tylko dwa razy zagroziła bramce pilnowanej przez Kacpra Tobiasza – na początku, kiedy Fryderyk Gerbowski oddał strzał nad poprzeczką i w 38. minucie, gdy Said Hamulić źle trafił w piłkę i został zablokowany po dośrodkowaniu od Lebedyńskiego.
Legia miała lepsze okazje do zdobycia gola, ale podobnie jak Stal – nie wykazywała się skutecznością. Swoją szansę miał Paweł Wszołek, który w sytuacji sam na sam trafił wprost w Bartosza Mrozka. Nie popisał się też Josue, fatalnie kończąc akcję niecelnym strzałem. W końcówce pierwszej odsłony Makana Baku trafił jeszcze do bramki Stali, ale piłkarz Stołecznych był na ewidentnym spalonym.
Popis Carlitosa
Zaraz po zmianie biało-niebiescy przeprowadzili groźny atak - Hamulić wpadł z piłką w pole karne Legii, ale przegrał pojedynek sam na sam z Tobiaszem. Na dodatek Holender był w tej sytuacji na spalonym. Kwadrans później Piotr Wlazło oddał strzał z dystansu, jednak pewnie interweniował golkiper gości.
W 63. minucie na placu gry zameldował się Carlitos, który zastąpił Patryka Sokołowskiego. Wprowadzenie na boisko Hiszpana okazało się dla trenera Kosty Runjaicia strzałem w dziesiątkę. Kilka minut po wejściu napastnik Legii zdobył bowiem dla swojej drużyny pięknego gola. 32-latek z ostrego kąta uderzył mocno pod poprzeczkę, nie dając szans na interwencję Mrozkowi.
W 77. minucie Legia mogła podwyższyć prowadzenie. Najpierw na bramkę nie zdołał uderzyć Pich, po chwili strzał Josue odbił Mrozek. Poprawiał Rosołek, ale nie trafił z pięciu metrów w światło bramki. Był to ostatni, ciekawy akcent tego spotkania.
Stal przegrała trzeci mecz w tym sezonie, z kolei dla Legii było to czwarte zwycięstwo.
W następnej kolejce Stal zagra u siebie ze Śląskiem Wrocław (sobota, godz. 15), zaś Legia podejmie przy Łazienkowskiej Radomiaka Radom (piątek, godz. 20.30).
PGE Stal Mielec – Legia Warszawa 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Carlitos 74.
PGE Stal: Mrozek – Wolski (63 Hiszpański), Kasperkiewicz, Matras, Barauskas (80 Mak), Getinger – Gerbowski ż (88 Maj), Wlazło – Hamulić, Lebedyński, Domański. Trener Adam Majewski.
Legia: Tobiasz - Johansson, Augustyniak, Jędrzejczyk, Mladenović – Wszołek (62 Rosołek), Josue ż (90+5 Kharatin), Slisz, Sokołowski (62 Carlitos ż), Baku (72 Pich) – Muci (73 Kapustka ż). Trener Kosta Runjaić.
Sędziował: Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 6 543.
