W trakcie przygotowań do najważniejszej tegorocznej imprezy Biało-Czerwoni rozegrali pięć spotkań towarzyskich. Przegrali z Grecją 73:78 w Pireusie oraz Chorwacją 68:82 i Brazylią 75:91 w Osijeku, wygrali z Nową Zelandią 88:59 w Katowicach i Filipinami 82:80 w Sosnowcu.
"To były tylko mecze kontrolne. Trener Milicic sprawdzał, co działa, a co nie. Może nawet za mało było tych spotkań, za mało czasu na doszlifowanie niektórych wariantów. Ale uważam, że potencjał zespołu jest duży. Wiem, że Jeremy Sochan nie grał w pełnym obciążeniu, ale z nim w większym wymiarze gry, z będącymi w dobrej formie Mateuszem Ponitką i Michałem Sokołowskim, niezawodnym A.J. Slaughterem, wydaje się, że nasza drużyna może zaskoczyć" - zaznaczył.
Inauguracyjne spotkanie w grupie B Polacy rozegrają w środę z reprezentacją Bahamów, z trzema zawodnikami NBA w składzie: środkowym DeAndre Aytonem (Portland Trail Blazers) oraz obrońcami Buddym Hieldem (Philadelphia 76ers) i Erikiem Gordonem (Phoenix Suns), a w kolejnym pojedynku w czwartek (godz. 20.30) ich przeciwnikiem będzie Finlandia.
"Jeśli wszystko "kliknie", zawodnikom wyjdzie ten pierwszy mecz i drużyna złapie wiatr w żagle, to wydaje mi się, że może rozgrywki grupowe zakończyć z dwoma zwycięstwami" - ocenił.
Do sobotnich półfinałów awansują dwa zespoły z grupy, ich zwycięzcy zagrają w finale o prawo udziału w igrzyskach.
"Uważam jednak, że bardzo ciężko będzie później wygrać z Hiszpanią na jej terenie, która nie powinna mieć problemów z pokonaniem Libanu i Angoli w pierwszej fazie turnieju" - wskazał 42-letni były reprezentant Polski, który swoją bogatą karierę zaczynał w AZS Lublin, a w jej trakcie występował m.in. w Mississippi State University w lidze NCAA, Śląsku Wrocław, Anwilu Włocławek, tureckim Besiktasie Stambuł, rosyjskich BK Niżny Nowogród i Lokomotiwie Kubań Krasnodar, włoskich Banco di Sardegna Sassari i Virtusie Rzym, francuskim Le Mans Sarthe, a także hiszpańskich Caja San Fernando i San Sebastian Gipuzkoa BC.
Właśnie fakt, że turniej kwalifikacyjny zlokalizowano w Walencji, trzecim mieście w Hiszpanii pod względem liczby mieszkańców, nie będzie atutem Biało-Czerwonych.
"W przypadku rywalizacji z Hiszpanami nie stawia nas w dobrej sytuacji fakt, że gramy na ich terenie. Przewaga własnego parkietu zawsze jest dla miejscowej drużyny dodatkowym atutem" - zakończył Ignerski.
(PAP)
