Prezydent Andrzej Duda ogłosił, że podpisze ustawę, która będzie skutkować powołaniem państwowej komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2021.
Decyzja ta wzbudziła bardzo głośną krytykę ze strony polityków ugrupowań opozycyjnych. Pojawiły się wezwania do postawienia prezydenta przed Trybunałem Stanu oraz oskarżenia o niszczenie demokracji i państwa prawa.
Politolog: krytyka komisji ds. rosyjskich wpływów to przyznanie się do winy
Artur Wróblewski, politolog z Uczelni Łazarskiego, uważa, że krytyka decyzji prezydenta przez opozycję jest błędem.
– To jest jakby takie trochę przyznanie się do winy, zanim jeszcze w ogóle proces pojawia się na horyzoncie – powiedział w rozmowie z portalem i.pl.
W jego opinii, takie stawianie sprawy jest także „uderzeniem w transparentność życia publicznego”.
– Takie działanie nie jest na korzyść ugrupowań opozycyjnych, choć jest taka polaryzacja, że nawet, jeśli jakieś fakty zostaną ujawnione, to może to nie mieć znaczenia – mówił Wróblewski.
Dodał również, że komisja ds. wpływów będzie „pewnego rodzaju show”.
Komisja ds. rosyjskich wpływów skonsoliduje opozycję?
Z kolei zdaniem prof. Bartłomieja Biskupa, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, wspólny sprzeciw opozycji wobec tej ustawy może być czynnikiem spajającym.
– Na pewno jest to element jednoczący ugrupowania opozycyjne i powodujący zwarcie szeregów, niezależnie od intencji, które dziś możemy odczytywać jako wyborcze – powiedział portalowi i.pl.
On także zwrócił uwagę na element polaryzacyjny w kampanii wyborczej.
– Moim zdaniem ta komisja jedynie wzmocni polaryzację polityczną, przekona już przekonanych – powiedział prof. Biskup.
Politycy opozycji deklarują, że zamierzają bojkotować obrady komisji. Według Wróblewskiego, takie zarzuty są czysto polityczne, a choć pewne kwestie konstytucyjne mogą być dyskusyjne, to komisja zapewnia możliwość odwołania się do sądu.
– Wszystkie dotychczasowe komisje, czy to komisja śledcza ds. Orlenu, czy na przykład komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji w Warszawie miały pozytywny wpływ na życie polityczne i publiczne, gdyż pokazywały pewne patologie – powiedział.
Jak komisja ds. wpływów rosyjskich wpłynie na kampanię?
Zdaniem prof. Biskupa, w komisji powinni być przedstawiciele wszystkich ugrupowań, bo w innym przypadku będzie ona „ułomna”.
– W składzie powinny być wszystkie strony sceny politycznej, nawet jeżeli większość będzie miała dzisiejsza koalicja rządząca, gdyż to bardzo dobrze wpłynęłoby na obiektywizm jej pracy – mówił politolog.
Jak dodał, nie wierzy on w skuteczność działań komisji, gdyż stanie się ona elementem kampanii wyborczej.
– Niestety, moim zdaniem będzie ona miała wpływ na kampanię, gdyż w atmosferze walki wyborczej, nie spełni ona swoich celów, nawet mimo najszczerszych chęci jej członków, dlatego że po prostu każde jej rozstrzygnięcie i każda sprawa, którą ona naświetli, będzie traktowana jako element kampanijny – powiedział.
Zdaniem Wróblewskiego, jest także inna rola komisji, która zostanie powołana.
– Niech nowe pokolenie, młodzi ludzie, wiedzą, że jeśli wchodzi się w politykę i zawiera niekorzystne dla swojego państwa umowy, to trzeba mieć świadomość, że tego typu komisja może się temu przyjrzeć – mówił politolog.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
lena