Ale jest coś jeszcze ważniejszego. To, że Trzaskowski i Duda zgodzili się i przemówili jednym głosem. O Powstaniu Warszawskim. Mądrze i pięknie Rafał Trzaskowski mówił, że bez Powstania Warszawskiego nie byłoby wolnej Polski, że powstańcy nie tylko walczyli o wolną Polskę, ale przede wszystkim walczyli o godność ludzką. Że bez nich Warszawa nie miałaby tej niezłomnej i niepokornej duszy. To jest właśnie część naszego kodu genetycznego. To słowa tym bardziej ważne, że nie tylko w naszej historiografii toczy się spór o zasadność decyzji o wybuchu Powstania Warszawskiego. Na przykład niedoszły kandydat Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich i przecież znaczący polityk tej partii, Radek Sikorski opowiada się za historycznym rewizjonizmem, uważając, że decyzja o wybuchu Powstania to był „obłęd”. To raczej jest obłędna wizja w wykonaniu Sikorskiego, który jest przecież ostrym przeciwnikiem narodowców, bo sklejając do kupy ten rewizjonizm historyczny powstaje alternatywa, że w czasie II wojny światowej Polacy powinni zostać mniej czy bardziej otwarcie sojusznikiem Hitlera. Dlatego słowa Rafała Trzaskowskiego są tak ważne. Nie powiedział ich tylko prezydent Warszawy, ale też dziś najważniejszy lider opozycji.
Powstanie Warszawskie, część naszego DNA
Nic bardziej optymistycznego w polskiej polityce ostatnich tygodni, a nawet miesięcy nie wydarzyło się. Chodzi mi o spotkanie Andrzeja Dudy z Rafałem Trzaskowskim. Ciesząc się z tego, co powinno być standardem, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, jak bardzo nasza polityka zeszła na czysto emocjonalny poziom. Niestety z dominującym uczuciem nawet nie tyle wrogości, co nienawiści. Pokazała to najbardziej dobitnie ostatnia kampania wyborcza, która uwolniła wręcz całe pokłady nienawiści.