Poznaliśmy zwyciężczynię tenisowego turnieju w Rijadzie. Triumf Coco Gauff po zaciętym meczu finałowym

Łukasz Konstanty
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Coco Gauff została zwyciężczynią tenisowego turnieju WTA Finals, który odbywał się w Rijadzie. W sobotnim finale Amerykanka pokonała Chinkę Qinwen Zheng 3:6, 6:4, 7:6 (7:2). To pierwszy od 2014 roku triumf tenisistki ze Stanów Zjednoczonych w imprezie kończącej sezon.

Największym sukcesem w karierze dwudziestolatki jest triumf w ubiegłorocznym wielkoszlemowym US Open. Teraz do wspomnianego osiągnięcia dołożyła kolejne - zwycięstwo w WTA Finals.

Tytuł wart fortunę

Zwycięstwo w Rijadzie i wcześniejszy triumf w Pekinie osłodził młodej Amerykance gorszy od poprzedniego sezon w jej wykonaniu. Do października Gauff mogła bowiem pochwalić się tylko jednym finałem w sezonie - na początku stycznia wygrała turniej rangi 250 w Auckland. Pięciokrotnie dotarła też do półfinału i dwa razy do ćwierćfinału. W dziesiątym miesiącu roku poprawiła jednak swój stan posiadania dzięki zwycięstwo w Pekinie (ranga 1000) oraz dotarciu do półfinału w Wuhan. Tytuł wywalczony w Arabii Saudyjskiej umocni ją na trzecim miejscu w światowym rankingu. Dodatkowo na jej konto wpłynie ogromna kwota pieniędzy - za zwycięstwo w turnieju z jedną grupową porażką zyska 4,805 miliona dolarów.

Finał ostatniego istotnego turnieju WTA w sezonie będzie miał radosne konsekwencje także dla Zheng, która w poniedziałek po raz pierwszy w historii stanie się piątą rakietą świata. Na jej konto trafi także pokaźna kwota, wynosząca 2,305 mln.

Niewykorzystana szansa Zheng

Decydujące o tytule starcie było niezwykle emocjonujące, a zwyciężczynię po raz pierwszy w historii wyłonił tie-break trzeciego seta. Pierwszą partię na swoją korzyść rozstrzygnęła Chinka, w drugiej lepsza okazała się Amerykanka. W decydującej części meczu wszystko w swoich rękach miała tenisistka z Azji, która prowadziła 5:3 i serwowała. Zdając sobie sprawę z faktu, iż jest blisko wielkiego życiowego sukcesu, Zheng najwyraźniej nie była w stanie opanować zdenerwowania i zamknąć potyczki. Pojawiły się błędy, które pozwoliły wrócić do rywalizacji Gauff, która skupiła się przede wszystkim na przebijaniu piłki uznając (słusznie zresztą), iż coraz mniej pewnie zagrywająca przeciwniczka wcześniej czy później wyrzuci piłkę za kort.

Tie-break ułożył się po myśli Coco, która objęła prowadzenie 6:0 i jasne stało się, że nie wypuści szansy z rąk. Tym samym po raz pierwszy od dziesięciu lat turniej WTA Finals wygrała tenisistka ze Stanów Zjednoczonych, z kolei Chiny i cała Azja na historyczny tytuł dla tego kontynentu muszą poczekać jeszcze co najmniej kolejnych dwanaście miesięcy.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl