Prof. Antoni Dudek: Im bardziej PiS będzie dyscyplinować sędziów, tym sądy będą gorzej działać

Karol Uliczny
Karol Uliczny
Prof. Antoni Dudek
Prof. Antoni Dudek Bartek Syta
Prawdopodobnie doczekamy wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE, który będzie miażdżący dla ustawy „kagańcowej”. Wtedy pozostaje pytanie, czy władze rządzące Polską ten wyrok uznają czy go zignorują. Podejrzewam, że to drugie - mówi prof. Antoni Dudek z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Dlaczego PiS tak bardzo boi się ujawnienia list poparcia kandydatów do KRS? Nie takie rzeczy udawało się partii rządzącej tłumaczyć wyborcom.

Hipotezy są dwie. Jedna jest dla Prawa i Sprawiedliwości bardzo zła i oznacza, że nie ma tam wystarczającej liczby podpisów, co mogłoby być podstawą podważenia legalności obecnej KRS nawet na gruncie prawa, które uchwaliła partia rządząca. To byłaby ogromna kompromitacja. Zważywszy na skalę uporu, jakim jest odmowa ujawnienia, wydaje się, że ta hipoteza jest bardziej prawdopodobna niż druga. Mówimy o ogromnym podziale w środowisku sędziowskim. Ci, którzy opowiedzieli się po stronie PiS są w wyraźnej mniejszości i są poddawani ostracyzmowi, dlatego nie chcąc ich narażać na dyskomfort, PiS mógłby próbować ich ochronić. Trzeciego rozwiązania nie widzę. Opowieści o ochronie danych osobowych są absurdalne w sytuacji, gdy chodzi o tak ważną instytucję, jaką jest Krajowa Rada Sądownictwa.

Przyjmując wariant nr jeden, PiS mógłby kontynuować retorykę o zepsuciu „sędziowskiej kasty” oraz grupie, która próbuje przywrócić normalność.

Retoryka jest największym sukcesem PiS całej kampanii antysędziowskiej. Problem w tym, że pojawiłoby się pytanie, czy ten KRS jest legalny w kontekście przepisów, które PiS sam uchwalił. Gdyby nie było 25 podpisów pod kandydatami, którzy już są, to oznaczałoby, że złamano procedurę.

A może to idealny temat zastępczy, który generuje mało znaczące napięcie i odciąga uwagę obserwatorów od istotnych spraw?

Myślę, że nie. Oczywiście uważam, że przez ostatnie cztery lata jednym z błędów opozycji było tak silne skoncentrowanie się na kwestii sądownictwa i m.in. dlatego nie wygrała wyborów. To nie jest dla ludzi tak ważne, jak mogłoby się wydawać. Natomiast nie sądzę, by był to temat zastępczy. Raczej pełni tę rolę temat oskarżeń wobec marszałka Grodzkiego, który pompuje się ponad wszelką miarę i próbuje zrobić z niego główny problem życia politycznego w Polsce. Oczywiście w sensie moralnym branie łapówek nadal stawiałoby marszałka w bardzo złym świetle, jednak mam podejrzenia, że tego typu sprawy dawno uległy przedawnieniu.

Po ostatnich wystąpieniach prezydenta Andrzeja Dudy, nie ma żadnych wątpliwości, jak głowa państwa zachowa się, gdy ustawa, określana przez opozycję „kagańcową”, trafi na jego biurko. Jaki scenariusz pan prognozuje , gdy już wejdzie w życie?

Prawdopodobnie doczekamy wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE - pytanie jak szybko - który będzie miażdżący dla tej ustawy. Wtedy pozostaje pytanie, czy władze rządzące Polską ten wyrok uznają czy go zignorują. Podejrzewam, że to drugie, bo sprawa zaszła za daleko, by się z niej teraz wycofywać. Wtedy w praktyce dowiemy się do czego zdolna jest Unia Europejska, by egzekwować wyrok TSUE. Może okazać się, że nie jest do niczego zdolna. Przypomnijmy sobie czasy, gdy opozycja żyła nadzieją, że art. 7 Traktatu Europejskiego powstrzyma rząd PiS przed różnymi działaniami. Wiemy, jak się to skończyło. Po pięciu latach wygasła kadencja Komisji Europejskiej i nie było ciągu dalszego, bo polski rząd był w stanie zbudować koalicję państw, które to zablokowały. To jest o tyle istotne, że pokazuje ograniczone możliwości i pole oddziaływania TSUE oraz że w sprawach naprawdę ważnych dla państw członkowskich jego wyroki będą ignorowane. Natomiast zobaczymy, co będzie dalej ze stosowaniem tej ustawy w Polsce, jak wielu sędziów zostanie poddanych różnym rygorom dyscyplinarnym, zwłaszcza tym najostrzejszym czyli usuwaniem z zawodu. Tu spodziewam się dalszych protestów. Natomiast najgorszą wiadomość mam dla wszystkich osób, które mają sprawy w sądach. Cała ta awantura będzie powodowała jeszcze większą przewlekłość. Twierdzę, że od kilku lat w sądach trwa nieogłoszony oficjalnie strajk włoski i że będzie się tylko nasilać. Im bardziej PiS będzie próbował dyscyplinować sędziów, tym sądy będą gorzej działać. Nie da się tą metodą osiągnąć bardziej efektywnego działania, a to najbardziej interesuje większość Polaków, na pewno bardziej niż usunięcie niewielkiego odsetka sędziów, którzy mają problem z orzekaniem w czasach PRL. Jest taka grupa, ale ona jest kompletnym marginesem.

W liście do prezydenta Andrzeja Dudy amerykańscy politycy wyrazili niepokój planowanymi zmianami w sądownictwie. Czy to bolesny cios w kontekście naszych relacji z USA oraz zbliżającej się kampanii?

Nie, z bardzo prostego powodu. Gdyby chodziło o 10 senatorów republikańskich, PiS mógłby się przejąć. Ale ponieważ chodzi o dwóch kongresmenów Partii Demokratycznej, taki list nie ma większego znaczenia. Dla rządu problemem byłaby reakcja prezydenta Trumpa, kogoś z jego zaplecza czy Departamentu Stanu. Problemem byłaby także porażka Donalda Trumpa w jesiennych wyborach prezydenckich, na co się jednak nie zanosi. Prawo i Sprawiedliwość zawiesiło całą politykę zagraniczną na Stanach Zjednoczonych, a konkretnie na administracji republikańskiej prezydenta. I póki co ona jest górą.

Czy zagłosowanie w Parlamencie Europejskim przez posłów KO i Wiosny za rezolucją w sprawie praworządności wraz z możliwymi sankcjami może odbić się opozycji czkawką?

Moim zdaniem tak. Jest oczywiste, że budżet dla Polski w nowej perspektywie unijnej będzie zdecydowanie niższy i teraz PiS będzie miał już winnego. Nie konflikt z Brukselą, nie posunięcia polskiego rządu, ale właśnie ta złowroga postawa europosłów opozycji i wcześniej knowania Tuska sprawiły, że Polska straciła ileś miliardów euro, które nam się zwyczajnie należały. Myślę, że takie będzie tłumaczenie. Jedni w to uwierzą, inni nie.

Wystarczyło się wstrzymać?

Jak najbardziej. Europosłowie nie musieli iść tak daleko i powinni mieć świadomość, że kiedyś zostanie to wykorzystane przeciwko nim. Ale żeby była jasność. Jedynym realnym narzędziem, jakim Unia Europejska dysponuje, by egzekwować pewne sprawy w Polsce i innych krajach członkowskich, jest kwestia finansowa. Wśród krajów, które są beneficjentami unii, tylko wstrzymywanie całości lub części funduszy, może zmusić rządy krajów członkowskich do pewnej uległości. Inne narzędzia, także TSUE okazały się kompletnie nieskuteczne, co pokazują przykłady Polski, Węgier i inne. Nie dziwię się, że taki mechanizm wymyślono, bo on jest jedynym logicznym. Zobaczymy tylko, jak będzie w praktyce wyglądało jego stosowanie. Polska może być pierwszym przypadkiem, w którym na szerszą skalę zostanie to przetestowane. Ubolewam nad tym, bo cywilizacyjnie to fundusze niezwykle ważne dla naszego kraju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prof. Antoni Dudek: Im bardziej PiS będzie dyscyplinować sędziów, tym sądy będą gorzej działać - Plus Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl