Nowością ma być sieć 5G. Sieci te oczywiście będą współpracować ze wszystkimi starszymi urządzeniami, nie będziemy musieli wyrzucać starych telefonów, które nadal będą działały - tylko lepiej. Ale sieci 5G będą oparte na zupełnie nowym standardzie dostępu radiowego. Standard ten zakłada trzy makro-scenariusze ich użycia.
Pierwszy dotyczy tych zastosowań, gdzie najważniejsza jest szybkość transmisji - na przykład przy zastosowaniach wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości. Drugi wymusza bardzo dużą niezawodność i gwarantowany nieprzekraczalny poziom opóźnień. To dotyczy głównie systemów automatyki i robotyki przemysłowej oraz autonomicznych pojazdów. Trzeci ma służyć do obsługi tzw. Internetu Rzeczy, gdzie liczba równocześnie obsługiwanych urządzeń będzie przekraczała 1 mln/km2.
Żeby sprostać tym wymaganiom sieć 5G będzie wykorzystywała trzy zakresy częstotliwości: 700 MHz do komunikacji o dużym zasięgu, 3,8 GHz o małym zasięgu, ale o dużej pojemności, oraz 26 GHz. Do pierwszego zakresu wystarczą duże bazowe stacje przekaźnikowe, które obecnie widujemy na dachach wysokich budynków lub na specjalnych wieżach w terenie. Dwa pozostałe zakresy będą wymagały instalowania urządzeń łączności blisko użytkowników, co budzi różne obawy.
Obecnie w Polsce obowiązują bardzo ostre normy emisji pola elektromagnetycznego, wprowadzone jeszcze w czasach PRL. Operatorzy sieci narzekają, że te polskie normy są sto razy ostrzejsze, niż obowiązujące w innych krajach Unii Europejskiej. Sieci 5G przy tych normach się nie zbuduje. Czeka nas więc batalia między ich zwolennikami a przeciwnikami!
