- Prezydium Sejmu przychyliło się do wniosku największego klubu parlamentarnego - przyznała w środę marszałek Elżbieta Witek. Sejm będzie kontynuował środowe posiedzenie 15 i 16 października, czyli tuż po wyborach. - Posłowie chcieliby być między swoimi wyborcami - argumentowała marszałek Sejmu, podkreślając, że będzie to to samo posiedzenie. - Wykaz ustaw, którymi się będziemy zajmowali, jest wywieszony. To nie jest nic nadzwyczajnego. To jest zgodne z prawem, zgodne z regulaminem i nie dotyczy tego, że chcielibyśmy wprowadzić coś nowego - mówiła Witek.
Wniosek o skrócenie posiedzenia złożył wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki. - Mamy krótką kampanię, a demokracja wymaga, żeby posłowie mogli przedstawić swoje dokonania i programy swoich partii - przekonywał Terlecki.
W te zapewnienia nie wierzy opozycja, która przekonuje, że dwa dni więcej na kampanię nie mają większego znaczenia. - Obowiązkiem posłów jest praca w parlamencie - podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press rzecznik klubu PO-KO Jan Grabiec. Według niego decyzja o kontynuowaniu posiedzenia po wyborach jest absurdalna i sprzeczna z logiką. - Wyborcy oczekują, że po wyborach zbierze się nowy, a nie stary Sejm - dodaje.
Według Jana Grabca, PiS może już po wyborach dokonać poważnych zmian budżetowych, które mogłyby nie spodobać się Polakom przed wyborami.
Dowiedz się więcej
- Prawo i Sprawiedliwość ma jakiś ukryty plan. Albo nie wierzy w pozytywny dla nich wynik wyborów i chce się zabezpieczyć, albo chce przygotować jeszcze jakąś ustawę, która w normalny sposób nie byłaby w stanie być przegłosowana - mówiła w radiu Tok Fm Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek Sejmu z Platformy Obywatelskiej.
Podobne podejrzenia ma prezes PSL. - To rodzi podejrzenia, co takiego chcą ukryć przed naszymi rodakami dzisiaj rządzący, że organizują posiedzenie zaraz po wyborach - kiedy może jeszcze nie być oficjalnych wyników wyborów - i jakie projekty będą forsować. Czy może chodzi o nowelizację budżetu tegorocznego? Czy może z kasą państwową nie jest tak dobrze, jak słyszymy od lat? - zastanawiał się Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Może chodzić o to, że PiS mimo wszystko obawia się wyniku wyborczego i chce przed rozpoczęciem nowej kadencji mieć zabezpieczenie - twierdzi z kolei Paweł Kukiz.
Jak czytamy w konstytucji, „kadencje Sejmu i Senatu rozpoczynają się z dniem zebrania się Sejmu na pierwsze posiedzenie i trwają do dnia poprzedzającego dzień zebrania się Sejmu następnej kadencji”.
Nietypowo, ale zgodnie z prawem
- Decyzja prezydium Sejmu jest zgodna z konstytucją, ale nie jest zgodna z rozsądkiem - ocenia w rozmowie z Demaskator24.pl prof. Marka Chmaj. - Sejm zbiera się po wyborach. Znany już jest wynik wyborów. Nowy Sejm nie chce być obciążony hipoteką dawnego Sejmu. Obowiązuje zasada dyskontynuacji - wszystkie projekty niedokończone trafiają do kosz - tłumaczy, zwracając uwagę, że również Senat będzie musiał zebrać się po wyborach.
Quiz preferencji wyborczych
Czy weźmiesz udział w najbliższych wyborach parlamentarnych?
- 90.88%
- 5.23%
- 3.89%
