Puszcza Niepołomice skromnie wygrała z Cracovią przy Kałuży. Jeden gol zdecydował

21 kwietnia 2024, 14:22

Puszcza wygrała z Cracovią przy Kałuży. Jeden gol zdecydował

Puszcza Niepołomice po golu w 19. minucie ostatecznie zwyciężyła w meczu z drużyną, która w trwającym sezonie użycza im stadionu przy Kałuży do rozgrywania swoich spotkań domowych. Wojciech Hajda stał się katem drużyny ze stolicy województwa małopolskiego. Podopieczni Dawida Kroczka po tym ciosie długo nie mogli się otrząsnąć i ostatecznie mimo licznych prób nie doprowadzili do wyrównania. Ważne zwycięstwo "Żubrów" w kontekście utrzymania.

Cracovia - Puszcza Niepołomice 0:1 (0:1)

Gospodarze tego spotkania trzeba przyznać, że fatalnie weszli w 29. kolejkę PKO BP Ekstraklasy przeciwko Puszczy Niepołomice. Piłkarze Dawida Kroczka na dobrą sprawę stworzyli sobie tylko jedną dogodną sytuację po dośrodkowaniu Cornela Rapy, kiedy najbardziej zakotłowało się w polu karnym beniaminka.

Potem to już piłkarze grający gościnnie swoje mecze domowe przy Kałuży w Krakowie zaczęli wieść prym. Skuteczne wrzuty z autu Wojciecha Hajdy budziły wśród kolejnych rywali zagrożenie pod własną bramką. Choć piłkarz po jednej z akcji tym razem nie miał asysty, a sam znalazł się w "jedenastce" gospodarzy.

Rozwiń

23-latek dostał znakomite podanie od Kamila Zapolnika, który przepchnął stopera Cracovii i wystawił młodszemu koledze piłkę do niemal pustej bramki. Ten musiał dostawić nogę i huknąć jak z armaty. - Coś niebywałego działo się na połowie Cracovii. Mówiłem o tym hokejowym zamku. Wojciech Hajda dopełnił dzieła! Przestawiony w tej sytuacji przez Kamila Zapolnika obrońca "Pasów" - tłumaczyli sytuację bramkową komentatorzy na antenie Canal+Sport.

W pierwszej połowie mało już potem mieliśmy z gry. Goście byli skoncentrowani w defensywie i nie pozwolili gospodarzom z Krakowa na nic więcej. Piłkarze na przerwę schodzili z jednobramkowym prowadzeniem na swoim "zastępczym" obiekcie w meczach domowych.

Cracovia próbowała. Puszcza się broniła

Po raz kolejny zakotłowało się w polu karnym przyjezdnych z Niepołomic w 68. minucie. Oliwier Zych ostatecznie świetnie interweniował i wyjaśnił sytuację po uderzeniu Janiego Atanasova. Potem z licznymi atakami pędzili Michał Rakoczy oraz Filip Róźga. Po rajdzie tego drugiego wydawało się, że piłkarze Kroczka powinni mieć rzut wolny przed polem karnym, ale sędzia prowadzący do spotkanie Karol Arys widział to zgoła inaczej.

W drugiej połowie od początku drugiej połowy zameldował się nam na boisku Kamil Glik. Obecność podpory przez lata nie pomogła gospodarzom (w szczególności przy stałych fragmentach gry) do wywalczenia remisu. Puszcza zdobyła potrzebne trzy punkty w kontekście walki o utrzymanie.