Częstochowa w niedzielę została stolicą polskiej piłki. W naszym regionie to piąte miasto - wcześniej takie szczęście spotkało Chorzów, Zabrze, Bytom i Gliwice - które może świętować tytuł mistrzowski.
O ile jednak na boisku zespół prowadzony przez Marka Papszuna zaprezentował poziom, który był przepustką do złota, to spontaniczna feta związana z przypieczętowaniem historycznego sukcesu (mniejsza z tym, że wymagana okazała się pomoc ze strony Pogoni) wypadła koszmarnie. Świetnie zorganizowany na co dzień klub poległ całkowicie, z własnej winy wystawiając się na pośmiewisko. I to na całej linii w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo już etapy podróży powrotnej, relacjonowane przez dziennikarzy, przypominały weselne dorzynki. Uwaga do korekty - naprawdę nie chodzi o dożynki. Szkoda, że nikt nie zadbał o to, by podobne scenki pozostały wyłączną wewnętrzną sprawą zespołu.
Jak już jednak wszyscy wiedzą, było to ledwie preludium do właściwej katastrofy, która nastąpiła przed siedzibą klubu. I w tym przypadku Raków sam już sobie zgotował ten los. Ktoś kto wpadł na pomysł, by mistrzowską ekipę pozostawić po jednej stronie płotu, a fetujących ich fanów po drugiej, zasługuje na Złotą Malinę. Rozwiązanie beznadziejne pod kątem wizerunkowym, i do tego diabelnie niebezpieczne, biorąc pod uwagę szampańskie nastroje po obu stronach ogrodzenia, połączone z podnoszeniem kolegów i pań towarzyszących na ramiona. Dlaczego nikt nie wpadł na to, by przygotować wydzielony kawałek terenu dla piłkarzy i trenerów, ale w bezpośrednim kontakcie z fanami? Ba, przecież całość świętowania można było zorganizować na szybko nawet na samym stadionie, bo w tym akurat przypadku liczba miejsc na trybunach byłaby całkowicie wystarczająca. Sławetny popis wokalny Vladislavsa Gutkovskisa był już tylko wyjątkowo spleśniałą truskawką na torcie z zakalcem. Biorąc pod uwagę widoczny na każdym kroku brak zainteresowania władz miasta piłkarskim klubem, który nie jest tak nośną trampoliną piarowską jak pokazywanie się na wypełnionym po brzegi kibicami żużlowym Włókniarzu, był to najbardziej efektowny samobójczy gol sezonu.
Ktoś powie „było minęło”, ale wystarczy przejrzeć oceny medialne i komentarze w mediach społecznościowych, by mieć świadomość jak potężne straty wizerunkowe zostały poniesione przez Raków w niedzielę wieczorem. Śmiem wątpić, czy uda się je zniwelować oficjalną fetą, która odbędzie się już zapewne pod większą kontrolą. No cóż, miasto świętej wieży tym razem uległo potopowi żenady.
Nie przeocz
- 9.000 kibiców wspierało Ruch Chorzów - zobacz ZDJĘCIA z Gliwic
- Raków świętował z kibicami w Częstochowie swoje pierwsze mistrzostwo Polski ZDJĘCIA
- Kibice Górnika Zabrze w siódmym niebie. Zdjęcia fanów z meczu z Wartą Poznań
- Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0. Jastrzębianie prowadzą w finale!
Musisz to wiedzieć
- Lukas Podolski: Mój kontrakt sam spłaciłem załatwiając dla Górnika Zabrze sponsorów
- Piłkarze Górnika Zabrze spotkali się z w Sztolni Królowa Luiza ZDJĘCIA
- Kibice powitali w Tychach hokeistów reprezentacji Polski wracających z MŚ ZDJĘCIA
- Zdjęcia rozczarowanych kibiców Aluronu Warty Zawiercie. Remis w walce o brąz
Bądź na bieżąco i obserwuj
