Polsko, Polsko, znowu płaczesz,
W naszym lesie czujemy, jak ból w tobie kołacze.
Ta straszna wiosna; żadnych kwiatów, tylko tragedia i mgła,
Ponury sobotni ranek, pośród wyciszonych drzew rozbija się człowieka ptak.
Nasz las nie chowa w sobie tajemnic, widzieliśmy, co tam się stało.
Z 22 000: brutalny kataklizm.
Panie, słuchaj modlitwy mojej...
Bohaterowie, którzy stracili swe bohaterskie życie krwią zbroczeni,
W naszym lesie śmierci, w Katyniu; teraz doszli następni martwi,
Wasi rodacy dołączyli do was, niektórzy z żonami.
Tego ranka wszyscy jesteście razem, część leży w ziemi,
A część na ziemi; ci drudzy powrócą martwi do Polski,
Ale wszyscy na chwilę spotkaliście się ze sobą.
Nakłoń ku mnie Twego ucha...
Synowie i córki Polski, odpoczywajcie w pokoju,
Leżcie obok siebie, bo jutro nie ma znoju.
Ci zmarli nie należą już do naszej ziemskiej sfery.
Ty, matko, ojcze, bracie, siostro,
Zetrzyjcie łzy. Ci nowi leśni zmarli teraz
żyją w naszych piersiach, w naszej pamięci, w pokoju i uskrzydleni.
Moje serce wysycha spalone jak trawa
W oddali słyszymy brzdęk szkła zniczy na warszawskim bruku,
Kiedy przybywa prezydent i Maria, kiedy Putin się kłania.
Młodzieży polska! Wasz obowiązek: pielęgnować tę świętą chwilę.
Patrzcie na mrugające gwiazdy nocą,
To niebieskie dusze naszych leśnych zmarłych tak migocą,
świecą dla was. Oddajcie im cześć!
Albowiem chleb jadam jak popiół i z płaczem mieszam mój napój…
Wiersz, jaki do redakcji "Polski The Times" przysłał politolog dr Leonard Stone poruszony naszą narodową tragedią. "Składam kondolencje wszystkim Polakom, których życie zmieniła tragiczna katastrofa" - napisał do nas Leonard Stone. Autor wiersza jest specjalistą od spraw Europy Środkowej, publikował m.in. prace o znaczeniu Rosji dla Zachodu i Azji.