W poniedziałek 30 października wieczorem na antenie TVP Info został wyemitowany nowy epizod programu "Resortowe dzieci". Najnowszy odcinek dokumentu Doroty Kani i Anny Zapert zatytułowano „Moskiewski łącznik – tajne pieniądze dla lewicy”.
Ujawnia on fakty dotyczące tzw. moskiewskiej pożyczki, będącej potoczną nazwą transakcji finansowej przekazania 1,2 mln dolarów amerykańskich przez KPZR na rzecz PZPR w styczniu 1990 roku, a także procedury jej zwrotu poprzez „rodzaj kanału”, który został skonstruowany przez KGB.
– Rodzaj kanału, przez który pieniądze zostały przekazane i później, tym kanałem KGB, zostały również oddane, to znaczy ktoś musiał tę torbę i te pieniądze przywieźć, wręczyć – mówi dr hab. Sławomir Cenckiewicz, prof. Akademii Sztuki Wojennej.
Pożyczka „na utrzymanie agend PZPR”
Dr Rafał Leśkiewicz, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej będący gościem programu tłumaczy, że według akt śledztwa, odtajnionych w 2006 roku, z inicjatywą pożyczenia pieniędzy miał wyjść Mieczysław Rakowski, a decyzja o przyznaniu tej pożyczki spoczęła w rękach prezydenta Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich Michaiła Gorbaczowa. Według Mieczysława Rakowskiego pożyczka miała być przeznaczona „na utrzymanie agend PZPR i jej personelu”.
W dalszej części programu dowiadujemy się, że pieniądze w gotówce zostały przekazane w styczniu 1990 Rakowskiemu i, prawdopodobnie, Leszkowi Millerowi w willi należącej niegdyś do Edwarda Gierka. Następnie ukazane są kopie dokumentów będących źródłem dalszych informacji.
Z notatki Giennadija Janajewa do Michaiła Gorbaczowa wynika, że z otrzymanego kredytu kwota 300 tys. dolarów miała zostać wykorzystana na założenie dziennika "Trybuna", 200 tys. dolarów na odprawy dla pracowników PZPR, 500 tys. zwrócone Rosjanom, zaś 200 tys. „puszczone w obieg, aby z tytułu otrzymywanych dochodów wypłacić dług ratami”.
600 tys. dolarów gotówką, przez wykorzystanie kanału KGB, miał oddać Sowietom Leszek Miller. Nie wiadomo, co stało się z pozostałą częścią kredytu. Wiadomo jednak, że część środków pochodziła z KGB, „z funduszu operacyjnego sowieckiej bezpieki”.
– Bez wątpienia, było to działanie, które miało na celu budowę w Polsce przyczółka agentury wpływu, która by wpływała oczywiście na odbiór i percepcję działań (już) Federacji Rosyjskiej po roku 1992 – stwierdził w dokumencie dr Rafał Leśkiewicz.
– Młodzi członkowie PZPR, czterdziestoparoletni, byli takim obiektem inwestycji personalnej i finansowej, przez KGB, żeby na całe dekady byli w stanie mieć wpływ na politykę danego kraju i trzymać go blisko Moskwy – dodaje Jakub Maciejewski, publicysta tygodnika "Sieci".
Leszek Miller z punktu widzenia Rosjan
Prof. Akademii Sztuki Wojennej dr hab. Sławomir Cenckiewicz stwierdził, że w wielu zagranicznych notatkach, spływających w formie szyfrogramów i notatek spływały z różnych placówek dyplomatycznych, z ambasadą RP w Moskwie na czele, do centrali MSZ w Warszawie, jest mowa o Leszku Millerze.
– Przy różnych okazjach Rosjanie mówią o Leszku Millerze jako kimś, z ich punktu widzenia, optymalnym jeśli chodzi na przykład o kierowanie państwem polskim. Dlatego, że jest to polityk, w tej perspektywie rosyjskiej, znany z prorosyjskich poglądów, jednocześnie z anty ukraińskich poglądów – mówi specjalista.
Józef Orzeł, szef Klubu Ronina, przyznał w programie, że w czasach, gdy był zastępcą redaktora "Exspressu Wieczornego", zdarzyło mu się napisać krótki tekst polityczny, w którym padło „z głupoty czy zmęczenia”, że Leszek Miller jest odpowiedzialny za aferę FOZZ. Następnego dnia mieli oni spotkać się twarzą w twarz.
– Przepraszam panie pośle, nazywam się Leszek Miller. Pan napisał o mnie w Expressie dzisiaj, że jestem odpowiedzialny za aferę FOZZ. Chciałem sprostować, że jeżeli, to jestem odpowiedzialny za moskiewską pożyczkę – opisuje Józef Orzeł.
Zważając na fakt, iż transakcja przekazania środków finansowych przez polski podmiot na rzecz zagranicznego podmiotu (w ramach zwrotu tzw. pożyczki) wypełniać mogła znamiona przestępstwa, zgodnie z prawem dewizowym zostało wszczęte w tym zakresie postępowanie przygotowawcze.
Prokurator zarzucał Millerowi, że w listopadzie 1990 r. pośredniczył w zwrocie 600 tys. dolarów bez wymaganego zezwolenia dewizowego; Rakowskiemu zaś, że przyjął nieoprocentowany kredyt bez zezwolenia. W 1993 prokurator Jerzy Regulski umorzył postępowanie, wcześniej uczynił to prokurator Zbigniew Goszczyński, uzasadniając to „znikomym stopniem niebezpieczeństwa czynu” w odniesieniu do Rakowskiego i „braku dowodów winy” w odniesieniu do Millera.
– Sprawa pożyczki moskiewskiej, w każdym normalnie funkcjonującym, demokratycznym kraju, skończyłaby raz na zawsze karierę nie tylko Leszka Millera, ale wielu innych jeszcze towarzyszy – podsumowuje dr hab. Sławomir Cenckiewicz.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
