Roland Garros. Iga Świątek zniszczyła marzenia Cori Gauff i po raz drugi triumfuje w Paryżu

Hubert Zdankiewicz
Iga Świątek
Iga Świątek fot. AP/Associated Press/East News
Ci, którzy liczyli na to, że Iga Świątek doczeka się w końcu godnej siebie rywalki, musieli być rozczarowani przebiegiem sobotniego finału Roland Garros. Polka nie dała najmniejszych szans Amerykance Cori Gauff i wygrała 6:1, 6:3, zdobywając swój drugi wielkoszlemowy tytuł.

- Zawsze chciałam zagrać z nią w finale, ale nie sądziłam, że stanie się to tak szybko - przyznała przed meczem Cori Gauff. Amerykanka, która w drodze do finału nie straciła nawet seta, nie do końca wyobrażała chyba sobie jednak taki przebieg tego spotkania. O potencjale Świątek miała już okazję przekonać. W ubiegłym sezonie przegrała z Polką w Rzymie, a w marcu tego roku w Miami. Mimo wszystko...

O pierwszym secie - z perspektywy Gauff - można by napisać w zasadzie tylko tyle, że się odbył. Debiutująca w wielkoszlemowym finale Amerykanka dostała surową lekcję od walczącej o drugie zwycięstwo (pierwsze w 2020 roku) w stolicy Francji Świątek. 19 minut - tyle potrzebowała Polka, by objąć prowadzenie 4:0. Po chwili jej rywalka wygrała w końcu pierwszego gema, ale po perfekcyjnym (w sam narożnik kortu) forhendzie naszej tenisistki zrobiło się 5:1 i stało się jasne, że Gauff niewiele będzie już w stanie zrobić. Pierwszą piłkę setową Amerykanka zdołała jeszcze obronić, ale przy drugiej return Świątek załatwił sprawę (próbująca odegrać piłkę Amerykanka wyrzuciła bekhend w aut) i po 32 minutach faworytka prowadziła 1:0.

To ją chyba trochę uśpiło, bo już w pierwszym gemie drugiego seta dała się przełamać (przy break poincie zepsuła forhend), a w kolejnym Gauff podwyższyła na 2:0 sugerując, że poradziła sobie w końcu z debiutancką tremą. Nie na wiele się jej to jednak przydało, bo wspierana przez kibiców Polka (na trybunach pojawił się m.in. Robert Lewandowski) konsekwentnie robiła swoje. A po wyrzuconym w aut forhendzie Amerykanki zrobiło się 2:2. Później 3:2 dla Polki.

Gauff próbowała walczyć. Atakowała, ryzykowała. Niewiele była jednak w stanie zrobić. Do końca meczu zdołała wygrać już tylko jednego gema. Zepsuty return Amerykanki dał Polce dwie kolejne piłki meczowe. Wykorzystała pierwszą.

Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dla Świątek był to 35. wygrany mecz z rzędu (ostatni raz przegrała 16 lutego, w Dubaju). Polka wyrównała tym samym osiągnięcie Amerykanki Venus Williams z 2000 roku. Wygrywając w stolicy Francji zarobiła 2,2 mln euro. Gauff otrzyma połowę tej sumy.

W niedzielę, w męskim finale, Hiszpan Rafael Nadal zmierzy się z Norwegiem Casperem Ruudem

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Największy atak Rosji na Charków od początku wojny. Są ofiary

Największy atak Rosji na Charków od początku wojny. Są ofiary

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wróć na i.pl Portal i.pl