SPIS TREŚCI
Ubiegły rok 2024 był „przełomowy w osiągnięciu celów” wojny w Ukrainie, zapewniał Władimir Putin - rosyjska armia zdobyła 189 miejscowości. Minister obrony Andriej Biełousow szacuje, że tylko 1 proc. terytorium tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej i 25-30 proc. terytoriów „Donieckiej Republiki Ludowej”, obwodów zaporoskiego i chersońskiego pozostaje pod kontrolą Kijowa.
Ile wytrzyma budżet Rosji?
Według Putina możliwe było odwrócenie sytuacji na froncie i wzmocnienie ofensywy dzięki napływowi ochotników, których państwo przyciąga coraz wyższymi płacami (Putin oczywiście o motywie finansowym nie wspomniał). W 2024 r. zwerbowano 430 000 osób wobec 300 000 rok wcześniej, przy czym każdego dnia kontrakt podpisywało około tysiąca osób.
Wydatki na obronę narodową „już dziś” osiągnęły 6,3% PKB i 32,5% budżetu federalnego, powiedział Biełousow. Ministerstwo Obrony będzie zatem musiało „uporządkować kompleks nieruchomości” w 2025 roku. - Nie możemy też podnosić tych wydatków w nieskończoność - przyznał Putin, zauważając, że Rosjanie już dają „wszystko, co mogą”.
Kłamstwo Putina o Orieszniku
Hojne wypłaty dla ochotników, które wzrosły pięciokrotnie w ciągu roku do średnio ponad miliona rubli, pomogły zapewnić rekordową ofensywę na froncie, ale budżet wojenny wydaje się być wyciśnięty do granic możliwości. Dalszy nacisk zostanie położony na modernizację wojsk i uzbrojenia.
Putin zapowiedział, że wkrótce rozpocznie się seryjna produkcja nowego systemu rakietowego średniego zasięgu Oriesznik, chociaż 28 listopada, przemawiając na sesji Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, po pierwszym użyciu tego pocisku przeciwko Ukrainie, Putin mówił, że seryjna produkcja już trwa.
Rosja szykuje się do wojny z NATO
Zarówno Putin, jak i Biełousow mówili o możliwości bezpośredniego starcia z Zachodem. Putin narzekał, że „jesteśmy doprowadzani do czerwonej linii”, podczas gdy Biełousow nazwał przygotowanie do konfliktu z NATO „w następnej dekadzie” jednym z zadań Ministerstwa Obrony, tłumacząc zwiększone zagrożenie decyzjami podjętymi na szczycie Sojuszu w lipcu. Deklaracja szczytu określiła Rosję jako „najbardziej znaczące i bezpośrednie zagrożenie”, którego zwalczanie wymagałoby wzmocnienia i modernizacjia zdolności nuklearnych.
Niepokojącym sygnałem są przygotowania do konfliktu z NATO, którego możliwość po raz pierwszy była omawiana na tak wysokim szczeblu. Wcześniej o możliwości bezpośredniej konfrontacji mówiono tylko na Zachodzie: były sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg ostrzegał, że w przypadku porażki Ukrainy jej sąsiedzi mogą stać się kolejnym celem, a niemiecki minister obrony Boris Pistorius wzywał do przygotowania się do wojny z Rosją w ciągu 3-5 lat. Kreml wcześniej określał takie wypowiedzi jako przysłowiowe „strachy na Lachy”, ale teraz to sam minister Biełousow wypowiedział się w tym stylu.
źr. Bell.io