Wymowny był też fakt, że podczas wydarzenia organizowanego przez Suwerenną Polskę nie pojawił się nikt z Prawa i Sprawiedliwości.
- Jestem z Podkarpacia, nie bywam tam, gdzie mnie nie zapraszają. To decyzja Solidarnej czy Suwerennej, czemu nas nie zaprosili
– odniósł się do nieobecności polityków PiS Krzysztof Sobolewski.
Trudne relacje koalicjantów
Sobolewski, zapytany o to, która nazwa podobała mu się bardziej – Solidarna czy Suwerenna Polska, odparł:
- Dodajmy jeszcze „bezpieczna”, a będziemy mieli filary programu Prawa i Sprawiedliwości między innymi z 2015 roku. Cieszymy się, że nasz koalicjant korzysta z tego dorobku Prawa i Sprawiedliwości i idzie tym tropem
– wskazał sekretarz generalny PiS.
Dopytywany o to, czemu Zbigniewowi Ziobrze potrzebna była zmiana nazwy jego ugrupowania zasugerował, że być może chodziło o niską rozpoznawalność partii koalicjanta. W podobnym tonie zareagował wczoraj Ryszard Terlecki, jeden z czołowych polityków Prawa i Sprawiedliwości i marszałek Sejmu, zarzucając Solidarnej Polsce poparcia na poziomie 1% w skali kraju.
Sobolewski, dopytywany o to, jak układa się współpraca pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a Suwerenną Polską, przyrównał partię Zbigniewa Ziobry do maturzystów:
- Dzisiaj mamy pierwszy dzień matur. Może partia Zbigniewa Ziobry czuje się jak ci maturzyści, którzy są przed egzaminem dojrzałości? Solidarna może taki egzamin dojrzałości ma przed sobą
– sugerował sekretarz generalny PiS.
Dopytywany o to, czy politycy jego partii patrzą na swojego koalicjanta jak na politycznego żółtodzioba, rozwinął myśl:
- Patrząc z perspektywy Prawa i Sprawiedliwości i tego, jak Prawo i Sprawiedliwość się utworzyło, jak i kiedy powstawało, to można powiedzieć, że Solidarna czy też Suwerenna Polska jest w tej chwili… No, maturzyści o nich to już wysoko
– doprecyzował Sobolewski.
Czy Suwerenna Polska wystartuje samodzielnie?
Od jakiegoś czasu w przestrzeni medialnej pojawiają się pytania, czy wspólne listy dotychczasowych koalicjantów ze Zjednoczonej Prawicy nie są zagrożone? Partia Zbigniewa Ziobry wysyłała jasne sygnały sugerujące, że w jej szeregach rozważany jest samodzielny start.
- Chciałbym, żeby mieli to z tyłu głowy: w 2015 i w 2019 roku obóz Zjednoczonej Prawicy wygrywał wybory. Coś, co działało – nie warto tego psuć
– tak skomentował te zapędy Krzysztof Sobolewski z PiS. Dodał:
- To będzie dla nich ten egzamin dojrzałości, gdyby taką decyzję podjęli. Zakładam jednak, że zdrowy rozsądek i podejście propaństwowe zwycięży, i to myślenie o tym, że w 2015 i 2019 obóz Zjednoczonej Prawicy odniósł zwycięstwo, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby to powtórzyć w 2023 roku, a potem w 2027
– zauważył sekretarz generalny PiS.
Kto dostanie "jedynki"?
Sekretarz generalny Prawa i Sprawiedliwości, który w ugrupowaniu rządzącym odpowiedzialny jest za układanie list wyborczych, odmówił podawania informacji o tym, kogo można spodziewać się w sejmowym wyścigu wyborczym.
- Zapowiadaliśmy, że listy wyborcze, ich ogłoszenie i kształt będzie nie wcześniej niż w okresie wakacyjnym. Ogłosimy je w ostatnim możliwym momencie przed rejestracją. Natomiast same rozmowy będą teraz troszkę inaczej wyglądały
– zapowiedział polityk. Jego wypowiedź odnosiła się do Suwerennej Polski oraz ostatnich działań ugrupowania Zbigniewa Ziobry. Sobolewski zasugerował, że koalicjanci po wczorajszej konwencji startują do rozmów z PiS-em o miejsca z gorszej pozycji:
- Ten etap [chodzi o rozmowy – przyp. red.] na pewno wczoraj został nieco... wycofany. Nastąpiło delikatne cofnięcie w budowaniu list
– powiedział Sobolewski.
Zapytany o to, czy politycy Suwerennej Polski mogą liczyć na „jedynki” na wspólnej liście, odpowiedział:
- Stosują terminologię maturalną: te jedynki chyba by im zaszkodziły. Jedynka na maturze to nie jest nic dobrego
– zasugerował polityk.
Prawa i Sprawiedliwości lokomotywy wyborcze
W ugrupowaniu rządzącym całkiem poważnie rozważane jest ściągnięcia na listy wyborcze obecnych europarlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości:
- Dyskusja o listach przed nami. Wszystkie warianty są na stole, dzisiaj nie wykluczamy żadnej możliwości. Jeśli miałoby to wpłynąć – a na pewno by wpłynęło – na wzmocnienie naszych list i uczynienie z nich „list śmierci”, to każdy zdroworozsądkowo myślący polityk musi brać to pod uwagę
– zapowiedział Sobolewski dodając, że jego partia zrobi wszystko, by co najmniej powtórzyć wyniki wyborcze z 2015 i 2019 roku.
Źródło: Radio ZET
dś