Bramki z meczu Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok
W pierwszym wiosennym meczu w Łodzi zmierzyły się zespoły prowadzone przez młodych szkoleniowców. Zarówno Widzew Daniela Myśliwca, jak i Jagiellonia Adrian Siemieńca mają prezentować ofensywny, odważny i atrakcyjny styl gry, co mogło zapowiadać dobre widowisko.
Rzeczywiście tak było i już po 11. minutach spotkania obie drużyny miały na koncie po jednej zdobytej bramce. Wcześniej jednak w roli głównej wystąpili bramkarze obu ekip. Najpierw w 3. minucie świetną interwencją zatrzymując strzał Hiszpana Jesusa Imaza popisał się 20-letni Jan Krzywański, który w bramce gospodarzy zastąpił sprzedanego do występującego w amerykańskiej lidze MLS New England Revolution Słowaka Henricha Ravasa. W odpowiedzi bardzo groźnie na bramkę gości sprzed pola karnego uderzył Hiszpan Fran Alvarez i zmierzającą pod poprzeczkę piłkę wybił na rzut rożny Serb Zlatan Alomerovic.
Następna akcja piłkarzy Jagiellonii przyniosła już powodzenie. W 9. minucie, po rajdzie prawym skrzydłem Czecha Michala Sacka, piłkę w polu karnym rozegrali między sobą Portugalczyk Nene i Angolczyk Afimico Pululu, który otworzył wynik spotkania. Widzew bardzo szybko wyrównał za sprawą dośrodkowania Łotysza Andrejsa Ciganiksa z lewego skrzydła i uderzenia głową Bartłomieja Pawłowskiego.
Jagiellonia Białystok pokonała Widzew Łódź
Później przewagę osiągnęli łodzianie, ale ich jedyną korzyścią było kilka rzutów różnych. Za to przyjezdni w 33. minucie znów objęli prowadzenie. Tym razem Nene wypatrzył wbiegającego w pole karne Widzewa Dominika Marczuka, który wygrał walkę z Ciganiksem i wpakował piłkę do siatki.
Druga połowa zaczęła się od ataków białostoczan, którzy szybko podwyższyli prowadzenie. W 50. minucie dwukrotnie w jednej akcji centrował były zawodnik Widzewa Norweg Normann Hansen. Za drugim razem piłka trafiła na głowę niepilnowanego w polu karnym Imaza, który strzałem głową pokonał Krzywańskiego.
Po trafieniu Hiszpana mecz stracił swoje tempo. Zespół Siemieńca w pełni kontrolował przebieg wydarzeń i czekał kontrataki. Za to gospodarze wyglądali na pogodzonych z losem i długo nie potrafili zagrozić bramce Alomerovica. Właściwie jedyne okazje na kontaktowego gola już w doliczonym czasie gry miał Bośniak Imad Rondic. Najpierw strzał rezerwowego napastnika Widzewa po kiksie Ciganiksa złapał bramkarz Jagiellonii, a następnie po podaniu Kamila Cybulskiego nie trafił w bramkę. PAP, Bartłomiej Pawlak
EKSTRAKLASA w GOL24
Najdrożej sprzedani obcokrajowcy z PKO Ekstraklasy. Ernest M...