Śląsk – Korona: Kilka niedociągnięć jest. Pustki na trybunach Tarczyński Areny (WYNIK, RELACJA)

Dawid Foltyniewicz
Mecz Śląska Wrocław z Koroną Kielce nie porwał tłumów – o ile można tak nazwać 5 224 kibiców na Tarczyński Arenie. Spotkanie 20. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy zakończyło się remisem 1:1. Bramkę dla gospodarzy zdobył John Yeboah, wyrównał po rzucie karnym Jakub Łukowski.

Śląsk Wrocław - Korona Kielce 1:1

Ostatnie zwycięstwo z Pogonią Szczecin (2:0) mogło rozbudzić nadzieje kibiców Śląska na to, że WKS może w tym sezonie powalczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie. Prezes Piotr Waśniewski podczas piątkowej Dolnośląskiej Gali Sportu zdradził nam jednak, że obawia się sobotniego meczu z Koroną. Z prostego powodu – wrocławianie z dość marnym skutkiem radzą sobie z zespołami, które skupiają się na defensywie.

Pierwsza połowa pokazała, że nie taka Korona straszna, jak ją prezes Waśniewski maluje. Przyjezdni dopiero po 30 minutach oddali pierwszy celny strzał na bramkę Śląska. Golkiper Rafał Leszczyński – delikatnie mówiąc – mógł nieco się nudzić. WKS miał więcej z gry, ale niewiele z tego wynikało. Jeśli strzał – to w środek bramki. Jeśli prostopadłe podanie – za długie albo przecięte przez obrońców rywala. Tuż przed przerwą posypały się... nie bramki, lecz żółte kartki.

W pierwszej części spotkania 5 224 widzów nie miało okazji oglądać piłkarskich fajerwerków. Znacznie ciekawej było za to po zmianie stron. Na początku drugiej połowy Jewgienij Szykawka trafił do siatki, ale po raz czwarty znalazł się na spalonym. Chwilę później napastnik Korony był o włos od trafienia, obijając słupek, a z dobitką innego gracza „Scyzorów” poradził sobie Leszczyński.

W 68. minucie Śląsk cieszył się z prowadzenia. Diogo Verdasca wrzucił piłkę z lewej strony do Johna Yeboaha, a ten strzałem z woleja pokonał Marcela Zapytowskiego. Sędziowie sprawdzali jeszcze, czy Verdasca nie był na spalonym – ostatecznie ofsajdu nie było.

Na 10 minut przed końcem meczu Leszczyński zaliczył świetną interwencję po główce Jakuba Łukowskiego. Skrzydłowy kieleckiego klubu chwilę później zapisał się na liście strzelców. Łukasz Bejger zahaczył Dawida Błanika w polu karnym i sędzia Paweł Raczkowski podyktował „jedenastkę”, którą wspomniany Łukowski zamienił na gola. Ostatecznie sobotnie starcie zakończyło się podziałem punktów.

Śląsk dołożył punkt do swojego dorobku i obecnie ma 25 oczek, co daje mu 11. miejsce w tabeli PKO Bank Polski Ekstraklasy. W następnej kolejce wrocławianie zmierzą się na wyjeździe z Widzewem Łódź (piątek, godz. 20:30).

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Jest nadzieja, że ten wielki Klub awansuje do I Ligii lub najwyzej zajmnie ostatnie miejsce przed grupą spadkową
G
Gość
"Cicho wszędzie , głucho wszędzie co to będzie , co to będzie" - DZIADY II cz. A. Mickiewicz
T
Tadeusz
Caye czy tam jakaś Cintana on nawet z lini bramkowej by nie trafił do bramki.

Mecz?To był mecz?Dramat,koszmar poziom ,nie jaki poziom na podwórku grają lepiej.

I ten stadion moloch potrzebny jak dziura w płocie. Trzeba wrócić na Oporowską,a Tarczyński niech się martwi stadionem.
G
Gość
Konczkowski dramat!
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl