Śląsk Wrocław - Stal Mielec skrót, bramki, gole, wideo, zdjęcia
Śląsk Wrocław przed 30. kolejką PKO Ekstraklasy miał jeszcze realne szanse na zajęcie czwartego miejsca na koniec sezonu, które da przepustkę do gry w europejskich pucharach. Wrocławianie nie byli jednak zależni wyłącznie od siebie. Teoretycznie nawet mógłby wystarczyć podopiecznym Jacka Magiery, ale drużyna wyszła z myślą o wygranej. W końcu na Stadion Wrocław przyjeżdżała jedna z najgorszych ekip w lidze, a na trybunach pojawiło się ponad 10 tys. kibiców, pierwszy raz od ponad 220 dni.
Magiera odkąd zastąpił Vítězslava Lavičkę w każdym kolejnym meczu dokonywał przynajmniej jednej zmiany w składzie. W każdym aż do niedzieli, bo tym razem na Stal wystawił tę samą jedenastkę, która tydzień wcześniej pokonała Wartę Poznań w Gorzowie Wielkopolskim 3:2.
Pierwsza połowa rozpoczęła się dla gospodarzy doskonale. Już w 7 min Dino Štiglec dośrodkował z lewego skrzydła, jeden z obrońców wybił piłkę głową, ale na mniej więcej 25 metrze dopadł do niej Krzysztof Mączyński i bez zastanowienia huknął z woleja. Futbolówkę na rękawicy miał bramkarz Stali Rafał Strączek, ale uderzenie kapitana "Wojskowych" było na tyle mocne i precyzyjne, że ta wpadła prosto w okienko.
Mimo kilku innych okazji i składnych akcji więcej bramek do przerwy nie padło. Pozostałe wyniki układały się dla wrocławian wyśmienicie. Piast Gliwice przegrywał z Wisłą Kraków aż 1:3, a Jagiellonia prowadziła z Lechią Gdańsk 1:0. Po pierwszych 45 min Śląsk był na miejscu dającym puchary.
Na drugą połowę gospodarze wyszli z zamiarem strzelenia kolejnych bramek. Dłużej utrzymywali się przy piłce, cierpliwie budowali ataki pozycyjne i nie pozwalali Stali na zbyt wiele. Można było odnieść wrażenie, że mielczanie bardziej niż o zdobywaniu bramek myślą o tym, co działo się w Warszawie. Tam Legia podejmowała Podbeskidzie, które nie mogło w stolicy wygrać. Wówczas Stal bez względu na wynik we Wrocławiu się utrzyma.
Śląsk w 52 min stracił Patryka Janasika. 24-latek musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. Na murawie pojawił się Konrad Poprawa, który zajął miejsce w środku trzyosobowego bloku defensywnego. Na pozycję pół-prawego stopera powędrował Israel Puerto, a na prawe wahadło przesunięty został Łukasz Bejger.
Przyjezdni dopiero po około godzinie gry przycisnęli. Groźnie z dystansu uderzał Robert Dadok, bliski szczęścia był rezerwowy Mateusz Mak, ale Szromnik sparował piłkę na rzut rożny. Po każdym kornerze w polu karnym WKS-u było bardzo niebezpiecznie, ale Śląsk bronił się skutecznie, przeczekał nawałnicę i wydawało się, że dowiezie wynik do końcowego gwizdka, aż tu nagle w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Maciej Jankowski doprowadził do wyrównania.
Na Stadionie Wrocław zapanowała konsternacja. Wprawdzie Piast przegrał z Wisłą Kraków 2:3, a w Białymstoku Jagiellonia ograła Lechię 2:1, ale Warta pokonała Cracovię 1:0 i zrónała się ze Ślskiem punktami. WKS ma jednak lepszy bilans bezpośredni meczów z Wartą i to on kończy sezon 2020/2021 na czwartym miejscu i zagra w eliminacjach nowych rozgrywek UEFA Europa Conference League!
