Jak zakończy się postępowanie przed sądem partyjnym ws. Bartosza Kaczmarka, szefa poznańskiego SLD oraz byłego posła Marka Niedbały? Wiesław Szczepański, lider wielkopolskich struktur SLD, nie chce wnikać w szczegóły. Zaznacza, że sprawa będzie omawiana na wewnętrznym sądzie partyjnym, nie w mediach.
W strukturach SLD, w Wielkopolsce i w Poznaniu, trwa lizanie ran po nieudanych wyborach samorządowych. Komitet SLD-Lewica Razem wprowadził do Sejmiku trzech radnych, co jeszcze uznano za wynik do zaakceptowania. Ale w wyborach do poznańskiej Rady Miasta doszło do klęski. Lewicowy komitet wprowadził tylko dwóch kandydatów – Tomasza Lewandowskiego i Halinę Owsianną. Oboje nie należą jednak do SLD.
Jeszcze przed wyborami samorządowymi w SLD doszło do rozłamu. O co poszło? Szef poznańskiego SLD Bartosz Kaczmarek i były poseł Marek Niedbała domagali się, by lewicowy komitet miał w nazwie skrót „SLD”. Chcieli też wyższych miejsc dla działaczy SLD na listach lewicowego komitetu. Stało się inaczej.
WIĘCEJ: Wybory samorządowe 2018: komitet Lewicy trzeszczał w szwach już w trakcie kampanii
Duży wpływ na kształt komitetu do poznańskiej Rady Miasta miał Tomasz Lewandowski. To były szef poznańskiego SLD, obecnie wiceprezydent Poznania i działacz Inicjatywy Polska. W niedawnych wyborach kandydował na prezydenta Poznania. Ostatecznie listy wyglądały tak, że w sześciu okręgach do Rady Miasta, tylko jedna „jedynka” przypadła członkowi SLD. Taki podział miejsc i wspólny start wielu lewicowych organizacji zaakceptowała Rada Wojewódzka SLD, z czym konsekwentnie nie zgadzali się niektórzy działacze z Poznania.
Skończyło się na tym, że m.in. szef poznańskiego SLD Bartosz Kaczmarek oraz były poseł Marek Niedbała wystartowali do Rady Miasta z konkurencyjnego komitetu „Dobro miasto” Jarosława Pucka. Nie pogodzili się choćby z tym, że SLD dostało mało "biorących" miejsc w lewicowym komitecie.
- Od początku mówiłem, że SLD powinien startować do Rady Miasta pod własnym szyldem. Teraz nie mamy żadnego radnego w Poznaniu. Ostrzegaliśmy przed takim czarnym scenariuszem. Niech wytłumaczą się ci, którzy podjęli szaloną decyzję, którzy tak naciskali na start bez szyldu partyjnego i zgodzili się na gorsze miejsca na listach wspólnego komitetu. Ostatecznie poszliśmy do innego, bezpartyjnego komitetu Jarosława Pucka. Nie mieliśmy wyboru, bo zabroniono nam tworzenia komitetu mającego SLD w nazwie – podkreśla Bartosz Kaczmarek.
Zapewnia, że nadal chce kierować poznańskim Sojuszem i jak najlepiej reprezentować jego interesy. Zwraca uwagę, że sytuacja poznańskiego SLD jest kiepska. Nie ma pieniędzy, nie ma radnych.
Z kolei były poseł Marek Niedbała ma żal do ogólnopolskich władz partii. - Szef SLD Włodzimierz Czarzasty mówił w maju, że jeśli nie będzie dwucyfrowego wyniku w wyborach do Sejmików, on poda się do dymisji – mówi Marek Niedbała. - Czarzasty i inni działacze nie pozwolili nam startować pod szyldem SLD do poznańskiej Rady Miasta. Ich koncepcja, by startować z lewicowego komitetu bez nazwy naszej partii, poniosła klęskę. Niech winni się teraz tłumaczą - dodaje Niedbała.
Wywołany do tablicy Włodzimierz Czarzasty unika odpowiedzi. Czy zamierza podać się do dymisji? Po odpowiedź odesłał nas... do Wiesława Szczepańskiego, szefa wielkopolskiego SLD.
- Pan Czarzasty nie potrzebuje adwokatów – stwierdza Wiesław Szczepański. - Co do słów pana Kaczmarka i Niedbały, powiem tyle, że skierowałem w ich sprawie wniosek do sądu partyjnego. Bartosz Kaczmarek sam powinien uderzyć się w pierś. A Marka Niedbałę mógłbym zapytać, dlaczego nie przygotował listy SLD w wyborach powiatowych? W każdym razie obaj, wbrew jednoznacznej uchwale Rady Wojewódzkiej SLD, wystartowali z innego komitetu. Twierdzą, że z szyldem partyjnym SLD byłoby lepiej? Proszę więc spojrzeć na wyniki komitetu SLD-Lewica Razem do Sejmiku. Nie przekroczyliśmy 10 procent w województwie, to nie jest świetny wynik – komentuje Wiesław Szczepański.
Stanowisko Szczepańskiego wspiera europosłanka SLD Krystyna Łybacka. - Proszę mnie jednak zwolnić z komentowania wypowiedzi panów Kaczmarka i Niedbały. Do takiego komentowania potrzeba partnerów – mówi Krystyna Łybacka. Jej zdaniem, Bartosz Kaczmarek sam wystawił sobie świadectwo, skoro jako szef poznańskiego SLD wystartował z innego komitetu.
Skłóceni działacze SLD mają jednak podobne odczucia w kilku kwestiach. Fakt, że członkowie partii nie startowali w Poznaniu z jednego komitetu, nie ułatwił zadania ich wyborcom. Zwłaszcza starszy elektorat SLD miał kłopot ze zrozumieniem sytuacji. Po drugie, lewica jest zgodna, że straciła na walce Koalicji Obywatelskiej z PiS. - Znam wiele osób o sympatiach lewicowych, które mówiły, że z ostrożności przed PiS, tym razem zagłosują na Koalicję Obywatelską. Receptą dla lewicy jest wewnętrzna integracja, lewica nie lubi podziałów – podkreśla Krystyna Łybacka.
Poznańskie struktury SLD spotykają się w najbliższy poniedziałek. Władze wojewódzkie partii czekają na drugie tury wyborów samorządowych. Potem przyjdzie czas na decyzje, również personalne.
Przed II turą wyborów samorządowych:
POLECAMY: