Pierwszemu z nich Watykan odebrał m.in. prawo do używania insygniów biskupich i pochówku w katedrze. Choć zarzutów nie upubliczniono, chodzi zapewne o nadużycia seksualne, a możliwe, że i kontakty ze Służbą Bezpieczeństwa. Drugi, niegdyś sekretarz papieża Jana Pawła II, w świetle reportażu telewizji TVN i raportu watykańskiego, jawi się jako osoba, która tuszowała pedofilskie skandale w Kościele, a może i pobierała za to „datki”, choć sam temu zaprzecza.
To nie są rewelacje, na których upublicznienie wszyscy Polacy nie mogli się doczekać. Wiele osób uważa to za atak na ludzi Kościoła, tym razem jakby wsparty przez Watykan. A skoro tak, to tym gorzej dla Watykanu, bo i papież nie nasz i w ogóle jak tak można. Innym trudno znieść myśl, że odpryski które lecą z marmurowej postaci kardynała Dziwisza w końcu zarysują lakier na świętości Jana Pawła II. Do tej pory tak ważnej dla Polaków historycznej postaci oszczędzano krytycznej analizy, jakiej podlegają inne historyczne postacie, ale czy tak będzie nadal?
Pozostaje jeszcze wątpliwość, czy sędziwych kardynałów nie należałoby zostawić w spokoju. Może. Sami jednak przez całe swoje długie życie i karierę nie uznali za stosowne zdać rachunku ze swoich czynów.
Jako że pozostajemy na gruncie kościelnym, zakończmy dwoma cytatami. „Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie” – pisze św. Paweł w Liście do Galatów.
XVII-wieczny poeta Friedrich Logau napisał zaś tak: „Młyny Boże mielą powoli, ale dokładnie”. Wygląda na to, że młyny kościelne też. I właśnie zaczęły się obracać.
