- Jednostka wojsk rosyjskich „uciekała tak szybko, jak tylko mogła z linii frontu” podczas niedawnej klęski na polu bitwy na Ukrainie - twierdzi szef Grupy Wagnera.
Byle dalej od frontu
Jewgienij Prigożyn oskarżył siły zbrojne pod dowództwem ministra obrony Siergieja Szojgu o paniczną ucieczkę przed siłami ukraińskimi i pozostawienie odsłoniętej linii frontu.
Prigożyn – do tej pory bliski sojusznik Putina – od dawna krytykuje taktykę rosyjskich dowódców. Porównuje siły Moskwy do ryby psującej się od głowy.
Wycofam ludzi, bo nie ma amunicji
W swoim ostatnim wystąpieniu przysiągł, że wycofa z frontu oddziały, jeśli nie otrzyma uzupełnienia zapasów.
- Po pierwsze, jeśli opuścimy nasze stanowiska, zostanie to uznane za zdradę stanu - mówił. - Jeśli jednak nie będzie amunicji, odejdziemy. I wtedy się okaże, kto tu jest zdrajcą ojczyzny - kontynuował.
Jeden z rosyjskich oddziałów uciekł i odsłonił linię frontu na prawie 2 kilometry. - I kto tu jest zdrajcą? - pytał Prigożyn.
Miliarder, który zajmował się zarówno proputinowską propagandą, jak i prokremlowskimi prywatnymi siłami zbrojnymi, dodał: Dobrze, że udało się nam się zapewnić wzmocnienie dla opuszczonych pozycji.

lena