Sąd niezwykle surowo potraktował dwóch oprawców. Zgotowali straszną śmierć swojej sąsiadce Teresie B., którą oblali benzyną i podpalili. Kobieta miała poparzone 75 proc. ciała i zmarła w mękach.
Za zbrodnię ze szczególnym okrucieństwem 30-letni Krzysztof C. i jego 50-letni wujek Ryszard D. zostali skazani na dożywocie i na 80 tys. zł zadośćuczynienia dla córki zamordowanej. Wyrok, który zapadł wczoraj w Sądzie Okręgowym w Łodzi, nie jest prawomocny. Ryszard D. zapowiedział złożenie apelacji, natomiast Krzysztof C. pogodził się ze srogą karą i ku zaskoczeniu sądu poprosił, aby jak najszybciej przeniesiono go z aresztu do więzienia.
Ewa J., córka podpalonej kobiety, nie chciała komentować wyroku, natomiast prokurator Ilona Sypniewska, która podczas głosów stron domagała się podwójnego dożywocia, oznajmiła: - Kara jest bardzo surowa, ale całkowicie słuszna i jak najbardziej adekwatna do popełnionej zbrodni. Broniące oskarżonych Patrycja Borkowska i Justyna Brodzik-Glinkowska domagały się uniewinnienia oskarżonych. A to dlatego, że jeden „tylko” oblał benzyną Teresę B., a drugi podpalając ją, nie wiedział, że jest ona polana cieczą łatwopalną.
80 tysięcy złotych zasądził sąd od skazanych, tytułem zadośćuczynienia, na rzecz córki zamordowanej
Uzasadniając wyrok, sędzia Ewa Kabzińska zaznaczyła: - Ta śmierć była efektem potwornej zbrodni. Pokrzywdzona doznała wielkiego bólu i cierpienia, które można porównać do tortur. Jedyna kara, która będzie współmierna i będzie stanowiła odpłatę, to kara dożywotniego pozbawienia wolności. Sąd nie dopatrzył się żadnych okoliczności łagodzących. Oskarżeni byli już karani, nie udzielili pomocy pokrzywdzonej, zaś wywiady środowiskowe były dla nich negatywne. Dodatkowo obciąża ich fakt, że działali w warunkach recydywy.
Sąd uznał, że Ryszard D. oblał benzyną Teresę B., a Krzysztof C. ją podpalił. A że działali wspólnie i w porozumieniu, obaj otrzymali surowe kary. W sprawie tej był jeszcze jeden ważny wątek, gdyż prokuratura zarzuciła oskarżonym, że usiłowali zabić córkę pokrzywdzonej. Mieli ją oblać benzyną, ale podpalili na tyle nieskutecznie, że Ewa J. zdołała ugasić ogień i uciekła, dzięki czemu uratowała życie.

Podczas procesu zarzut ten nie został udowodniony. Otóż sąd powołał biegłych - medyka, chemika i strażaka, którzy nie potwierdzili, że młodszą z kobiet oblano benzyną. Zaważyła kategoryczna opinia biegłego z zakresu pożarnictwa, który stwierdził, że gdyby Ewa J. została polana benzyną, to w momencie, gdy pochyliła się nad płonącą matką, ogień z całą pewnością „buchnąłby” i przeniósł się na nią. Tak się jednak nie stało.
Z decyzją sądu o uniewinnieniu od tego zarzutu nie pogodziła się prokurator Sypniewska, która powiedziała nam, że skonsultuje się z przełożonymi w Prokuraturze Rejonowej w Zgierzu i nie wyklucza, że zostanie podjęta decyzja o złożeniu apelacji w tej części wyroku.
Do tragedii doszło 14 sierpnia 2016 roku w piętrowym domu wielorodzinnym w Aleksandrowie Łódzkim. Mieszkała w nim pokrzywdzona Teresa B., która od pewnego czasu wadziła się z sąsiadką Moniką K. Według śledczych Teresa B. narzekała na hałas powodowany zarówno przez dzieci sąsiadki, jak i głośne imprezy. U owej sąsiadki mieszkał jej brat, tj. oskarżony Krzysztof C.
**Czytaj:
Usiłowanie zabójstwa w Aleksandrowie Łódzkim. Oblali kobietę łatwopalną cieczą i podpalili**
Pierwszy akt tragedii rozegrał się w momencie, gdy Michał J., syn Teresy B., został wciągnięty do mieszkania wspomnianej sąsiadki przez Krzysztofa C. i jego wujka Ryszarda D. Matka i siostra uprowadzonego ruszyły na pomoc. Doszło do szarpaniny. Policjanci przybyli już po awanturze. Dlatego jedynie pouczyli lokatorów i odjechali. Drugi akt zaczął się o godz. 20. Do mieszkania Teresy B. ktoś zapukał. Gdy matka z córką wyjrzały na korytarz, ujrzały obu oskarżonych, którzy przewrócili Teresę B. na posadzkę. Śledczy ustalili, że Ryszard D. wyjął z kieszeni metalową puszkę z benzyną i polał nią leżące kobiety, natomiast Krzysztof C. chwycił zapałki, jedną zapalił i rzucił na Teresę B., krzycząc: - Gińcie suki!
Benzynę kupili w dniu tragedii na stacji paliwowej.