Zgodnie z nowelą Kodeksu wyborczego z 11 stycznia 2018 r. głosowanie podczas wyborów będzie transmitowane on-line lub nagrywane. Zdaniem eksperta przepisy te naruszają zapisy ustawy zasadniczej w kwestii tajności głosowania (art. 96 ust. 2, art. 97 ust. 2 i art. 127 ust. 1 Konstytucji RP), prawa do prywatności (art. 47 Konstytucji RP), pozyskiwania, gromadzenia i udostępniania informacji o obywatelach (art. 51 ust. 2 Konstytucji RP) oraz łamią zasady prawidłowej legislacji.
Ekspert wymienia w analizie kilka kluczowych problemów:
- naruszenie zasady tajności, która stanowi, że każdemu wyborcy należy umożliwić oddanie głosu w taki sposób, aby to, jak głosował nie mogło być zidentyfikowane
- możliwość identyfikowania osób, które uczestniczyły (lub nie) w głosowaniu
- naruszenie prawa do prywatności oraz ograniczeń w pozyskiwaniu, gromadzeniu i udostępnianiu informacji o obywatelach innych niż te, które są niezbędne w demokratycznym państwie prawnym
Jak przypomina profesor Piotr Uziębło, u podstaw wprowadzenia transmisji z lokali leżała troska o transparentność wyborów. Kamery w lokalach wyborczych miały stanowić mechanizm wzmacniający przejrzystość wyborów oraz umożliwić ujawnianie fałszerstw i nieprawidłowości. Według prof. Uziębły trudno znaleźć argumenty na poparcie tych tez.
Możliwe jest skuteczne zapewnienie przejrzystości głosowania bez konieczności jego rejestracji. W czasie obowiązywania obecnej konstytucji, trudno byłoby wskazać przypadki naruszania procedur na większą skalę. Przyjęte w Kodeksie wyborczym regulacje nie dają się obronić ani z perspektywy realizacji zasady tajności głosowania, ani jeśli chodzi o ingerencję w prawo do prywatności, którą trzeba uznać za zbyt daleko idącą – zaznacza ekspert
Jak dodaje, transmisja i nagrywanie głosowania, to ewenement w państwach demokratycznych. - Warto podkreślić, że podobne rozwiązania można spotkać w tych krajach, w których standardy demokratyczne są w istotny sposób naruszane, jak w Rosji, na Ukrainie czy w Azerbejdżanie - wyjaśnia prof. Piotr Uziębło.
- Jako dodatkową presję wyborcy mogą odczuwać inną zmianę w przepisach: przewodniczący komisji będzie wyznaczał jednego z jej członków do pełnienia funkcji swego rodzaju „strażnika urny wyborczej”. Jego zadaniem będzie przebywanie w pobliżu urny i pilnowanie, żeby osoby głosujące – zgodnie z przepisami – wrzucały karty do urny tak, aby strona zadrukowana była niewidoczna – dodaje Joanna Załuska, dyrektor programu Masz Głos, Masz Wybór Fundacji im. Stefana Batorego.