Pasek artykułowy - wybory

Twaróg: Gorąca zupa Trumpa na najbliższe lata

Marek Twaróg
Republican presidential nominee former President Donald Trump speaks at an election night watch party, Wednesday, Nov. 6, 2024, in West Palm Beach, Fla. (AP Photo/Alex Brandon)
Republican presidential nominee former President Donald Trump speaks at an election night watch party, Wednesday, Nov. 6, 2024, in West Palm Beach, Fla. (AP Photo/Alex Brandon) Alex Brandon/Associated Press/East News
Nic dziwnego, że już sama lektura Project 2025 wywołuje gorączkę u Demokratów w USA i demokratów na świecie. W każdym razie słowa, że plan ten - w domyśle plan Trumpa – „niszczy wiele zasad, które uczyniły ten naród wielkim” w czasie kampanii Kamali Harris rezonowały bardzo silnie – pisze Marek Twaróg, redaktor naczelny Polska Press.

Nie wiem, jak dobrze przetłumaczyć na polski „soup is never eaten as hot as it’s cooked”, ale zapewne najlepiej zabrzmi coś jak „życie nigdy nie jest tak bardzo do chrzanu, jak wydaje się, że może być”. Faktem jest, że kilka razy amerykańscy komentatorzy częstowali nas tym określeniem po zwycięstwie Donalda Trumpa. Co znaczyło: spokojnie, wariactwa kampanii to wariactwa kampanii, a realna polityka to jednak coś zupełnie innego.

Tego się trzymajmy na razie, choć – niestety dla optymistów – mamy za sobą już cztery lata prezydentury Trumpa, z której nie wynika, że przewidywalność w działaniu, poszanowanie zasad, zdrowy rozsądek i szacunek dla innych to wartości szczególnie ważne dla tego polityka.

Może zatem zupa nie będzie tak gorąca, ale patrząc na to, co wiceprezydent-elekt J.D. Vance opowiada o Ukrainie i co przygotowują (gotują! w tej metaforze) konserwatywne think tanki w Stanach Zjednoczonych, może nas ona zdrowo poparzyć. Ekipa Trumpa raz odżegnuje się od Project 2025, innym razem na wiecach cytuje jego założenia. Jak to w postpolityce, nikt nie bierze odpowiedzialności za słowa. Ale co napisane, to napisane.

Zostawmy na chwilę na boku kwestie globalne, w tym ukraińskie - wiele analiz przecież powstanie - i spójrzmy na Project 2025. To prawie tysiąc stron planu ustrojowego dla USA stworzonego przez Heritage Foundation, gdzie są ludzie, którzy w pierwszej kadencji byli blisko Trumpa. Prawie tysiąc stron, na szczęście przejrzanych i streszczonych przez BBC. Prezydent - wtedy kandydat - Trump kilka razy odcinał się do tego dokumentu, gdy zrozumiał, że idee w nim zaszyte są zbyt radykalne, by poszerzać elektorat. Jednocześnie jednak spora cześć wypowiadanych w kampanii jego postulatów i obietnic zawiera się w Project 2025.

Obrona granic, a właściwie walka z imigrantami w Project 2025 zakłada zmiany w strukturach administracji, która byłaby sprawniejsza w wyłapywaniu nielegalnych przekroczeń, zaostrzyłaby przepisy wizowe, podwyższyłaby opłaty za dokumenty. W skrócie – uszczelniłaby granice, choć już teraz, pamiętajmy, istnieje zbudowany przez Trumpa mur między Stanami i Meksykiem. W kontekście prawa kobiet i praw do aborcji Project 2025 dokument wzywa do tego, by „Departament Zdrowia i Opieki Społecznej utrzymał opartą na Biblii, wzmocnioną naukami społecznymi definicję małżeństwa i rodziny” i zakłada zaostrzenie polityki dystrybucji pigułek aborcyjnych. Ochrona klimatu w wersji republikańskiej zawsze była wątpliwa, także tutaj Project 2025 zamiast redukcji emisji dwutlenku węgla proponuje raczej zwiększenie skali poszukiwań złóż ropy, by zmniejszyć cenę surowca. W części dotyczącej oświaty i nauki propozycja konserwatywnego think tanku nie pozostawia wielkiego pola manewru: i tak na przykład pornografia ma zostać zakazana, a dostawcy takich treści (firmy technologiczne i telekomunikacyjne zamknięte), do tego koniec z wszelkimi programami równościowymi w szkołach i skierowaną wobec dzieci „propagandą” i „indoktrynacją polityczną” tego typu. Dodajmy do tego szerokie zmiany kadrowe w administracji. Nowi ludzie mają być moralnie pewni i czyści, a ewentualne liberalne czy lewicowe wątpliwości zostawić na progu urzędu. Potrzeba nowych elit urzędniczych, którzy rozumieją konserwatywny zwrot.

Nic dziwnego, że już sama lektura Project 2025 wywołuje gorączkę u Demokratów w USA i demokratów na świecie. W każdym razie słowa, że plan ten - w domyśle plan Trumpa – „niszczy wiele zasad, które uczyniły ten naród wielkim” w czasie kampanii Kamali Harris rezonowały bardzo silnie.

Może więc ta zupa nie będzie tak gorąca, ale konserwatywny, a właściwie regresywny pomysł na politykę społeczną jest ewidentny. Zgody co do kierunku w USA nigdy nie będzie – podział społeczny w Stanach ma nieco inne źródła i podłoża, ale przecież gdzieś na końcu zbliża się do ideowego sporu w wielu krajach Europy, w tym w Polsce. Spór ten wygrywają głośniejsi, bardziej wyraziści, pozbawieni wątpliwości populiści. Nawet jeśli potem łagodzą swoje stanowiska, to kolejne granice politycznej wojny zostają przekroczone, a kroku wstecz nikt już nigdy nie zrobi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Okiem Kielara odc. 14

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zenek
Wdepta w ziemię zieloną ideologię i brak zasad moralnych. Wdepta nielegalnych i rozpali do czerwoności putina. Putler zawsze atakuje najsłabszych, z tego słynie, wojna putlera to wojna z najsłabszymi. Dlatego trump ma go w d...
T
To Ja
Jak zwykle USA dogadają się z Rosją nad głowami Ukrainy i Polski. Jałta 1945, Jałta 2025.
P
Prawy
Teraz my czekamy na wodza w Jewropie, który odrzuci neokonunizm i powie "we will make Europe great again"!
R
Rafałku
PO każ swoją Harrys'mę
P
Pamietamy
Jaka szybka zmiana frontu.

Jeszcze wczoraj wyszydzał Pan redachtur Trumpa, próbował ośmieszyć, ironizował.

A dziś taka zmiana frontu!

Coś redachtura odmieniło!

Hahahahaha
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl