Zapraszamy do rozmów, już wywróciliśmy stolik

Adam Buła
PAP/EPA
Uważam, że nie ma sensu biadolić nad faktami, że są, jakie są. Więc skupmy się na ironicznej stronie historii, gdy dwóch kolesi od Trumpa wpadło na chwilę do Europy i potraktowało wstępnie Stary Kontynent jak takie trochę większe Haiti.

Najpierw jednak oddam sprawiedliwość think tankowi Strategy&Future. Zasługą Jacka Bartosiaka i jego ekipy jest rozbudzenie nad Wisłą mody na geopolitykę i tłumaczenie ludności, na czym polega strategiczna gra interesów poważnych państw. Panowie wylansowali też sporo uroczych  pojęć,  jak „drabina eskalacyjna” czy „projekcja siły”. Zaliczyli co prawda katastrofę, gdy przed wojną w Ukrainie promowali projekt reformy państwa, opartej na budowie „Armii Nowego Wzoru”. Bo po kilku tygodniach walk okazało się, że, no cóż, najlepiej sprawdzają się jednak armie starego wzoru, z czołgami i artylerią.

Może dlatego dziś Strategy&Future skupia się na tych elementach analiz, które mówiły o budowie „systemu odporności państwa” rozumianego nie tylko przez posiadanie silnej armii, ale funkcjonowanie całej reszty w oparciu o coś solidniejszego niż znany nam i lubiany karton.

Poświęcam im tyle miejsca, bo „na koniec dnia” – to też ich copy – sytuacja rozwija się mniej więcej tak, jak od dłuższego czasu mówią, że będzie się toczyć. Nie chodzi o to, że oni jedyni u nas trochę więcej czytają po nie naszemu i coś tam z tego kumają – po prostu mówią o geopolityce od lat i mają dziś największe zasięgi w niszy obejmującej tych, którzy chcą coś rozumieć z tego, co się wokół nich dzieje. Co zaś do reszty... Jak zapytacie wujka Google’a o frazę: drabina eskalacyjna – to pokaże wam najpierw szeroki wybór między składanymi, przegubowymi i teleskopowymi…

Ustawiliśmy kontekst, to w nagrodę przejdźmy do  znacznie bardziej sexy chłopaków od Trumpa, którzy ruszyli ustawiać świat po nowemu.

Zaczął we wtorek (11.02) wiceprezydent J.D. Vance, który wpadł do Paryża na konferencję o AI, a posiedzi aż do weekendowej (14-16.02) konferencji bezpieczeństwa w Monachium. Vance spotkał się z szefową KE, von der Leyen. Oczywiście „Stanom Zjednoczonym bardzo zależy na Europie. Widzimy wiele więzi gospodarczych, które można zbudować z Europą”. Ale…  i tyle z tej rozmowy zostało – niech KE wybije sobie z głowy próby wtrącania się do interesów naszych big techów.

I po to było to zdjęcie z inauguracji Trumpa, gdzie w jednym szeregu stali liderzy GAFAM, czy jak tam teraz, po zmianie Facebooka na Metę, nazywa się dawna banda czworga. Nadal chodzi o Google’a, Amazona, Facebooka i Apple’a, do którego dodano Microsoft. Na Wall Street mówi się już o szóstce, z Nvidią.

A jak jeszcze zamieszam, bo z kolei Google to już Alphabet Inc., to co mamy? Ano to, co dookoła: ciągłe roszady w walce o zajęcie jak najlepszej pozycji przed nieuniknionym starciem o nowy porządek świata. („Jadąc” Bartosiakiem, napisałbym o przejściu w trwającym już konflikcie na kolejny stopień drabiny eskalacyjnej, zbliżającej nas do fazy kinetycznej z użyciem efektorów).

Tymczasem to nie jest tak, że USA mają gdzieś Europę, ale bardziej ich dziś obchodzi, by Europa miała bardziej gdzieś Chiny. W wojnie celnej, rozpędzanej przez Trumpa, UE dostała dotąd zaledwie pstryczek – 25% na stal i aluminium. To znaczy, że prawdziwe targi dopiero przed nami. 

To samo zaczyna się przy sąsiednim stoliku, który został nakryty, gdy sekretarz obrony USA wpadł dzień później do NATO i na spotkanie unijnych ministrów obrony. Zupełnym przypadkiem był na miejscu akurat wtedy, gdy po rozmowie z Putinem Trump wywrócił stolik: Ukraina nie wejdzie do NATO i nie odzyska wszystkich swoich ziem. O resztę zaczniemy się targować. (My – USA – z Putinem).  

Analitycy Strategy&Future w jednym więc mają rację – kluczowe dla porządku świata decyzje zapadną w tym roku; one zdeterminują dalsze scenariusze walki o „światowy prymat”. Kwestią sporną zaś jest, czy Polska wciąż zachowała choć minimum „sprawczości”, by wpłynąć na to, jak w tym nowym porządku wylądujemy.

Stąd – gdyby ktoś chciał dołączyć do fanów geopolitycznych rozkmin – polecam takie tropy: Pete Hegseth powtarzał w Brukseli, że wojny w Europie są problemem Europy, ale w każdym drugim zdaniu przypominał o Polsce wydającej na armię 5% PKB. I spędzi u nas dwa dni, lądując prosto z Brukseli. Dzień po tym, jak premier Tusk wystąpił na wspólnym briefingu z… CEO Google’a. By ogłosić, że Google wyda u nas na waciki – 5 mln $ na szkolenia. Co nie znaczy, że nie wyda kiedyś więcej..

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pol
Komisja regulaminowa- zbiór elementów Tuska i jemu podobnych, którym naobiecywał bezkarność? Panie Buła , to już poniżej pana intelektu, piszę na bieżąco- zapraszam na stronę światła.
P
Pol
14 lutego, 12:48, Pol:

Rozmawiać można, jeśli jest się wysłuchanym........ na pewno już nie na tym portalu......

16 lutego, 21:19, Adam Buła:

Marudzisz pan tak samo pod każdym tekstem i pod każdym jesteś pan wysłuchany.

Wysłuchany na pewno, pytanie w jakim celu....:-)

P
Pol
14 lutego, 22:19, konger:

Panie Buła, z obszernej analizy "Jacka Bartosiaka i jego ekipy" przyswoił pan sobie zaledwie dwa "urocze" pojęcia. Dobre i to. Wzbogacony o tę wiedzę może wytłumaczy pan nam, maluczkim, jak ma wyglądać obrona Rzeczypospolitej w sytuacji gdy minister obrony ma spakowany plecak ewakuacyjny (znaczy się ucieknie), marszałek sejmu na wojnę wyśle żonę (wszak to ona, a nie on, jest żołnierzem), dla premiera Polska jest ciężarem, którego nie ma ochoty dźwigać (a polskość to nienormalność), a głębia strategiczna sięga linii Wisły?

16 lutego, 21:21, Adam Buła:

pewnie to dla pana za trudne, ale mimo wszystko polecam: eseik Tuska o polskości to jedna z lepszych rzeczy, którą w życiu upisał. Naprawdę warto

Napalić w piecu? Tylko jakim? Może słonecznym- polecam lekturę, jak taki pięć zrobić, bo to znacznie lepsze jak cokolwiek od Tuska dziada pierońskiego. To zwykły pachołek, a książek pachołków po prostu się nie czyta...

A
Adam Buła
14 lutego, 22:19, konger:

Panie Buła, z obszernej analizy "Jacka Bartosiaka i jego ekipy" przyswoił pan sobie zaledwie dwa "urocze" pojęcia. Dobre i to. Wzbogacony o tę wiedzę może wytłumaczy pan nam, maluczkim, jak ma wyglądać obrona Rzeczypospolitej w sytuacji gdy minister obrony ma spakowany plecak ewakuacyjny (znaczy się ucieknie), marszałek sejmu na wojnę wyśle żonę (wszak to ona, a nie on, jest żołnierzem), dla premiera Polska jest ciężarem, którego nie ma ochoty dźwigać (a polskość to nienormalność), a głębia strategiczna sięga linii Wisły?

pewnie to dla pana za trudne, ale mimo wszystko polecam: eseik Tuska o polskości to jedna z lepszych rzeczy, którą w życiu upisał. Naprawdę warto

A
Adam Buła
14 lutego, 12:48, Pol:

Rozmawiać można, jeśli jest się wysłuchanym........ na pewno już nie na tym portalu......

Marudzisz pan tak samo pod każdym tekstem i pod każdym jesteś pan wysłuchany.

R
R
14 lutego, 22:19, konger:

Panie Buła, z obszernej analizy "Jacka Bartosiaka i jego ekipy" przyswoił pan sobie zaledwie dwa "urocze" pojęcia. Dobre i to. Wzbogacony o tę wiedzę może wytłumaczy pan nam, maluczkim, jak ma wyglądać obrona Rzeczypospolitej w sytuacji gdy minister obrony ma spakowany plecak ewakuacyjny (znaczy się ucieknie), marszałek sejmu na wojnę wyśle żonę (wszak to ona, a nie on, jest żołnierzem), dla premiera Polska jest ciężarem, którego nie ma ochoty dźwigać (a polskość to nienormalność), a głębia strategiczna sięga linii Wisły?

15 lutego, 8:29, antyPiS:

Z pewną nieśmiałością przypomnę, że przed Wojną Polska szykowała się do wojny z ZSRR a uderzenie przyszło z drugiej strony. Można znaleźć mapę, gdzie 17. Września stały wojska niemieckie. Nie jest tajemnicą, że polski rząd oraz Sztab Generalny stały w Putach i nie było łączności z walczącymi wojskami. Pierwszym, który s[wulgaryzm]ył był kard Hlond - 12.09. wybył do Watykanu. Szukasz analogii? Zauważę, że obrona na linii Wisły była koncepcją, wersją planu, uzgodnionego z sojusznikami NATO. Ale po co myśleć, skoro można kłamać? Nieprawdaż?

Ten jak zwykle [wulgaryzm]i od rzeczy.

a
antyPiS
14 lutego, 22:19, konger:

Panie Buła, z obszernej analizy "Jacka Bartosiaka i jego ekipy" przyswoił pan sobie zaledwie dwa "urocze" pojęcia. Dobre i to. Wzbogacony o tę wiedzę może wytłumaczy pan nam, maluczkim, jak ma wyglądać obrona Rzeczypospolitej w sytuacji gdy minister obrony ma spakowany plecak ewakuacyjny (znaczy się ucieknie), marszałek sejmu na wojnę wyśle żonę (wszak to ona, a nie on, jest żołnierzem), dla premiera Polska jest ciężarem, którego nie ma ochoty dźwigać (a polskość to nienormalność), a głębia strategiczna sięga linii Wisły?

Z pewną nieśmiałością przypomnę, że przed Wojną Polska szykowała się do wojny z ZSRR a uderzenie przyszło z drugiej strony. Można znaleźć mapę, gdzie 17. Września stały wojska niemieckie. Nie jest tajemnicą, że polski rząd oraz Sztab Generalny stały w Putach i nie było łączności z walczącymi wojskami. Pierwszym, który s[wulgaryzm]ył był kard Hlond - 12.09. wybył do Watykanu. Szukasz analogii? Zauważę, że obrona na linii Wisły była koncepcją, wersją planu, uzgodnionego z sojusznikami NATO. Ale po co myśleć, skoro można kłamać? Nieprawdaż?

k
konger
Panie Buła, z obszernej analizy "Jacka Bartosiaka i jego ekipy" przyswoił pan sobie zaledwie dwa "urocze" pojęcia. Dobre i to. Wzbogacony o tę wiedzę może wytłumaczy pan nam, maluczkim, jak ma wyglądać obrona Rzeczypospolitej w sytuacji gdy minister obrony ma spakowany plecak ewakuacyjny (znaczy się ucieknie), marszałek sejmu na wojnę wyśle żonę (wszak to ona, a nie on, jest żołnierzem), dla premiera Polska jest ciężarem, którego nie ma ochoty dźwigać (a polskość to nienormalność), a głębia strategiczna sięga linii Wisły?
P
Pol
Rozmawiać można, jeśli jest się wysłuchanym........ na pewno już nie na tym portalu......
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl