W I lidze czeka nas finisz sezonu, jakiego dawno nie było

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
Aż trzy małopolskie drużyny pozostają w grze o ekstraklasę, ale w najlepszej sytuacji przed ostatnią kolejką I ligi jest Ruch Chorzów.

Sobota, godz. 17.30 - to wtedy rozpocznie się ostatnia, 34. kolejka I ligi. Wszystkie mecze zostaną rozegrane o tej samej porze, a emocje będą naprawdę bardzo duże, bo w kwestii walki o awans do ekstraklasy wciąż jest więcej znaków zapytania niż rozwiązanych kwestii. Do tych ostatnich zalicza się awans Łódzkiego Klubu Sportowego. Łodzianie, prowadzeni przez Kazimierza Moskala kropkę nad „i” udanego sezonu postawili w wyjazdowym meczu w Gdyni, gdzie potrzebowali jednego punktu. I go wywalczyli, remisując 1:1, co im dało awans, a znacznie utrudniło życie arkowcom. Do tego jednak jeszcze dojdziemy.

Tylko Ruch Chorzów ma wszystko w swoich rękach

Do obsadzenia pozostały jeszcze dwa miejsca premiowane awansem. Jedno bezpośrednim i drugie po barażach. W poprzedniej kolejce drogę z nieba do piekła i znów do nieba pokonali piłkarze Ruchu Chorzów. Przed derbami Górnego Śląska z GKS-em Katowice mieli wszystko w swoich rękach. Wystarczyły im cztery punkty w dwóch ostatnich meczach. I wydawało się, że przynajmniej jeden z tych punktów przy Bukowej wywalczą, bo choć przegrywali z „Gieksą” 0:1, to w drugiej połowie za sprawą Daniela Szczepana wyrównali. No, ale w doliczonym czasie do siatki trafił Dominik Kościelniak i GKS wygrał 2:1, otwierając - tak się przynajmniej wydawało - autostradę do ekstraklasy Wiśle Kraków, która przed 33. serią gier zajmowała trzecie miejsce. „Biała Gwiazda” grała w niedzielę z Zagłębiem Sosnowiec, które nie wygrało na wyjeździe od lata, a w tym roku nie zdobyło poza swoim stadionem nawet jednego gola. Wszystko zatem wskazywało na Wisłę, która do meczu z sosnowiczanami wygrała wszystkie mecze w tym roku u siebie. Tego jednak nie wygrała, Zagłębie sprawiło sensację pokonując podopiecznych trenera Radosława Sobolewskiego 2:1 i… znów w najlepszej sytuacji jest Ruch. Bo „Niebiescy” to jedyny zespół, który przed 34. kolejką ma wszystko w swoich rękach. Wystarczy, że w roli gospodarza pokonają w Gliwicach GKS Tychy i będą świętować powrót do ekstraklasy, z której spadli w 2017 roku.

Miejsce przed barażami też ważne

Bez względu na to, co zrobi Ruch, za jego plecami i tak toczyć się będzie zaciekła walka. Nawet jeśli już nie o bezpośredni awans, to przynajmniej o jak najlepsze miejsce startowe przed barażami. Ale i bezpośrednia promocja któregoś z małopolskich zespołów nie jest wcale wykluczona, bo… Ruch ma tylko jeden punkt przewagi nad Bruk-Betem Termalicą Nieciecza i Puszczą Niepołomice. Wystarczy zatem, że zremisuje z Tychami, a któryś z tych zespołów wygra i już przeskoczy chorzowian w tabeli. Teoretycznie w lepszej sytuacji są „Słonie”. To one zajmują obecnie trzecie miejsce w tabeli, bo mają lepszy bilans meczów z Puszczą i raz, że mają bardzo dobrą sytuację wyjściową, żeby ewentualne baraże grać u siebie, a dwa, że wciąż mogą liczyć najbardziej na zdystansowanie „Niebieskich”. Tylko, że niecieczan czeka bardzo trudne zadanie, bo zagrają z Arką Gdynia. A ta, choć była prawie cały sezon w czołówce, to ostatnio wypadła z pierwszej szóstki i po prostu musi wygrać w Niecieczy, żeby do niej ewentualne wrócić. Ewentualnie, bo i tak ma na to małe szanse, biorąc pod uwagę fakt, że Stal Rzeszów, która jest obecnie szósta, podejmuje u siebie zdegradowaną już do II ligi Skrę Częstochowa i jest oczywiście zdecydowanym faworytem tej konfrontacji. Trudno nawet przypuszczać, żeby rzeszowianie zmarnowali tak dużą szansę, przed jaką stoją. Bo dla nich już sam awans do baraży będzie ogromnym sukcesem.

W Niepołomicach muszą liczyć na siebie oraz potknięcia Ruchu i Bruk-Betu

Na potknięcia Ruchu i jednocześnie Bruk-Betu Termaliki liczą w Niepołomicach. Puszcza z czołówki gra ostatnio najrówniej, nie traci głupich punktów i w meczu z Chrobrym Głogów będzie zdecydowanym faworytem. Tym samym Chrobrym, który rok temu otarł się po barażach o ekstraklasę i który miał niezłą jesień, ale wiosną gra po prostu słabo. Doprawdy, trudno wyobrazić sobie, żeby na swoim terenie w tak ważnym meczu konsekwentni momentami do bólu w tym sezonie podopieczni Tomasza Tułacza dali sobie odebrać to, co już wywalczyli, a mogą jeszcze więcej. Wygrana z Chrobrym da Puszczy na sto procent czwarte miejsce i nawet jeśli Ruch i Bruk-Bet wygrają, „Żubry” będą miały atut swojego boiska w półfinale baraży. Boiska, które jak powszechnie wiadomo, jest ogromnym atutem Puszczy.

Wisła Kraków na razie w najgorszym położeniu

W najgorszym położeniu spośród drużyn, które mają już zapewnione miejsce w barażach, jest obecnie Wisła Kraków. Na własne życzenie zresztą. Mimo wielu zakrętów, jakie „Biała Gwiazda” przeszła w całym sezonie, los podawał jej wręcz na tacy bezpośredni awans, układając jej wręcz idealną sytuację przed dwoma ostatnimi meczami sezonu. Tak jak wspomnieliśmy wcześniej, porażka Ruchu w Katowicach sprawiła, że Wiśle wystarczyło wygrać dwa ostatnie mecze i weszłaby do ekstraklasy bezpośrednio. Krakowianie jednak koncertowo swoją szansę zmarnowali, a w dodatku na ten moment stracili atut swojego boiska w barażach. Przed ostatnią serią gier są bowiem na piątym miejscu, co oznacza, że we wtorek 6 czerwca rozegrają pierwszy mecz barażowy na wyjeździe. Oczywiście ta sytuacja może się zmienić jeszcze w sobotę, ale po pierwsze Wisła musiałaby wygrać z Górnikiem w Łęcznej, który w tym roku jeszcze u siebie nie przegrał, choć podejmował m.in. Ruch Chorzów, ŁKS Łódź czy Bruk-Bet Termalicę. Po drugie musiałaby się któraś z drużyn nad Wisłą potknąć. Awans bezpośredni Wisły jest już w praktyce bardzo mało realny. Musiałby bowiem zostać spełnione aż cztery warunki, żeby do niego doszło, czyli porażka Ruchu, przynajmniej remisy Bruk-Betu i Puszczy oraz oczywiście wygrana „Białej Gwiazdy”. Każdy, kto śledzi rozgrywki I ligi, może sobie odpowiedzieć na pytanie, na ile jest to realny scenariusz… Przeskoczenie choć jednej drużyny z trzech, jest już nieco bardziej prawdopodobne, ale tak jak wspomnieliśmy, musi Wisła pokonać Górnika, a może to zrobić jedynie wtedy, gdy zagra dużo lepiej niż z Zagłębiem Sosnowiec.

Na koniec jeszcze jedno. Niezależnie od tego jak zakończą się sobotnie mecze, już wiadomo, że pierwszy mecz barażowy zostanie rozegrany pomiędzy czwartą i piątą drużyną I ligi we wtorek 6 czerwca o godz. 18. Drugi baraż, pomiędzy trzecim zespołem, a szóstym rozpocznie się tego samego dnia o godz. 20.30. Finał baraży zaplanowano na niedzielę 11 czerwca na godz. 18.

I LIGA WIOSNA 2023: WYNIKI, TABELA, TERMINARZ

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W I lidze czeka nas finisz sezonu, jakiego dawno nie było - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl