Zdesperowany Putin powołuje rosyjskie matki na ukraiński front, co dla nieprzygotowanych żołnierek oznacza samobójcze misje. Taki pomysł podpowiedzieli prezydentowi Rosji jego doradcy, bo liczy się każdy, kto pomógłby odeprzeć ukraińskie ataki.
Putin chwyta się brzytwy i poradzono mu, aby wysyłał kobiety na front, bo Ukraina jest gotowa zadać krytyczny cios. Prezydent Rosji powoływał już do armii więźniów, emerytów, inwalidów, dzieci, a nawet... martwego człowieka. Poborowi są wysyłani na misję samobójczą, żaląc się, że nie przeszli szkolenia, a muszą walczyć przeciw dobrze wyszkolonym i uzbrojonym Ukraińcom.
Zgodnie z rosyjskimi zasadami, jedynymi kobietami wysłanymi na front są medycy – ale Putin zrobił wyjątek, gdyż jego wojna toczy się o utrzymanie południa Ukrainy.
Jedna z rosyjskich matek wściekła się po tym, jak jej niedowidząca córka, która przeszła przeszczep nerki, została wezwana do walki na Ukrainie. - Dostarczono na nasz petersburski adres wezwanie dla mojej córki Avital - skarżyła się jej matka Marina Pisarenko.
John Spencer, przewodniczący studiów nad wojnami miejskimi w Modern War Institute w West Point, akademii wojskowej w Nowym Jorku, powiedział "The Hill": "Strategicznie, operacyjnie i taktycznie [kontrofensywa] wyśle sygnał, że droga do zwycięstwa Kijowa jest w dużej mierze zapewniona".
dś
