Włókniarz Częstochowa z brązowym medalem. Falowanie i spadanie Włókniarza. Jest niedosyt?

Bartłomiej Romanek
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Ireneusz Romanek
Falowanie i spadanie - miniony sezon zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa przypominał świetną piosenkę zespołu Maanam. Apetyty były większe, ale brązowy medal to jednak sukces.

Rok 2022 przypominał prawdziwą sinusoidę w ocenie możliwości i formie sportowej Włókniarza. Częstochowska drużyna po zakończeniu sezonu transferowego, podczas którego nie dokonano żadnych zmian, wydawał się pewniakiem do play-off z realnymi ambicjami sięgającymi pierwszej czwórki.

Wojna na Ukrainie i zakaz startów rosyjskich żużlowców spowodowała jednak, że częstochowian zaczęto postrzegać w roli faworytów PGE Ekstraligi. Początek sezonu tego nie potwierdził. Włókniarz spisywał się słabo. Zawodzili niemal wszyscy i nikt nie wymieniał drużyny Lecha Kędziory jako kandydata do medalu.

I wtedy nastąpił przełom. Życiową formę zyskał Kacper Woryna, skuteczność odzyskał Jakub Miśkowiak, któremu dzielnie sekundował drugi junior Mateusz Świdnicki. Włókniarz zaczął wygrywać mecz za meczem, drużyna jako pierwsza pokonała lubelski Motor i stała się kandydatem nawet do złota. Zimnym prysznicem był przegrany półfinał ze Stalą Gorzów, w którym najmocniej zawiedli liderzy, Leon Madsen i Fredrik Lindgren, ale słabiej pojechał też Kacper Woryna.

W dwumeczu o brązowy medal Włókniarz nie dał jednak żadnych szans toruńskiemu Apatorowi i po trzech latach znów stanął na podium PGE Ekstraligi. Trzeba to uznać za niewątpliwy sukces, zwłaszcza że zespół w wielu meczach ambitną postawą zaskarbił sobie serca kibiców. Na najwyższe słowa uznania zasłużyli juniorzy oraz Kacper Woryna, ale dobre występy mieli również Leon Madsen, Fredrik Lindgren oraz Bartosz Smektała. Wielkim rozczarowaniem była natomiast postawa Jonasa Jeppesena.

Celebracja brązowego medalu była jednocześnie jej pożegnaniem w obecnym kształcie. Bartosz Smektała po sezonie wraca do Unii Leszno, Fredrik Lindgren wybiera się do Lublina, a Mateusz Świdnicki prawdopodobnie trafi do beniaminka PGE Ekstraligi, Wilków Krosno.

Włókniarz powinien w przyszłym sezonie pozostać czołową drużyną w Polsce. Zostają sprawdzeni Madsen, Woryna i Miśkowiak, a do składu mają dołączyć Mikkel Michelsen oraz Maksym Drabik. Częstochowianie nie będą w 2023 roku dysponować najsilniejszą parą juniorów, bo utalentowani Franciszek Karczewski i Kajetan Kupiec muszę zebrać niezbędne doświadczenie.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl