Przed rozpoczęciem mistrzostw reprezentacja z Półwyspu Apenińskiego była bardzo rzadko wymieniana w gronie potencjalnych zwycięzców imprezy. Włosi rozbudzili jednak apetyty swoich kibiców bardzo dobrymi występami w grupie A, gdzie zanotowali trzy zwycięstwa, strzelając siedem bramek i nie tracąc przy tym ani jednej. Podopieczni Roberto Manciniego prezentowali jak dotąd przyjemny dla oka, ofensywny futbol. Stosowali wysoki pressing, długo utrzymywali się przy piłce na połowie przeciwnika i umiejętnie bronili. Dawno przyklejona do Italii łatka drużyny stawiającej wyłącznie na nudne „catenaccio” jest już nieaktualna. Włosi grają obecnie nowoczesny futbol.
Mimo wszystko chcą bić reprezentacyjne rekordy dzięki dobrej postawie w destrukcji. Chrapkę na poprawienie osiągnięcia Dino Zoffa z 1974 roku ma bramkarz Gianluigi Donnarumma. 22-latek stojący między słupkami włoskiej drużyny narodowej jest niepokonany w kadrze od 874 minut. By prześcignąć swojego legendarnego poprzednika, potrzebuje jeszcze ponad czterech godzin z czystym kontem. - Byłbym szczęśliwy, gdyby Gianluigi tego dokonał, ponieważ to najprawdopodobniej oznaczałoby, że zagramy w finale - przyznał Zoff w rozmowie z włoskimi mediami.
Defensywa „Squadra Azzurra” radzi sobie bardzo dobrze nawet pomimo kontuzji łydki Alessandro Florenziego oraz zmagającego się z problemami mięśniowymi Giorgio Chielliniego. Występ tych dwóch doświadczonych obrońców w sobotnim spotkaniu jest bardzo wątpliwy.
Austriacy zagrają w fazie pucharowej mistrzostw Europy po raz pierwszy w historii. Zespół prowadzony przez Franco Fodę zajął drugie miejsce w grupie C, meldując się w tabeli za plecami Holandii. W ostatniej kolejce „Das Team” pokonała Ukraińców 1:0. - Pokazaliśmy w tym meczu, jaki drzemie w nas potencjał - przyznał wybrany po końcowym gwizdku na „gracza meczu” Florian Grillisch.
Radości z awansu do dalszego etapu nie ukrywał także selekcjoner, choć niedługo potem przyznał, że… najchętniej zmieniłby lokalizację rozgrywania meczu 1/8 finału. - Z powodu obostrzeń związanych z pandemią na Wembley najprawdopodobniej nie będzie żadnych austriackich oraz włoskich kibiców. W takim przypadku rywalizacja na stadionie w Londynie nie ma sensu - przyznał Foda w rozmowie z „Kleine Zeitung”.
By fani obu drużyn narodowych mogli zobaczyć sobotnią rywalizację, musieliby najpierw przejść dziesięciodniową kwarantannę po wjeździe do Wielkiej Brytanii. Takie restrykcje skutecznie odstraszają piłkarskich sympatyków.
Początek pierwszego meczu fazy pucharowej na stadionie Wembley zaplanowano na godzinę 21:00. Rozjemcą spotkania będzie Anglik Anthony Taylor.
ZOBACZ TAKŻE:
Euro 2020. Piękne fanki na stadionach i w strefach kibica [Z...
