- Takie leczenie w populacji chińskiej zmniejszyło śmiertelność o około 30 procent - profesor Simon.
Przy szpitalu przy ul. Koszarowej staną dziś trzy namioty, w których odtąd będzie się odbywało wstępne badanie pacjentów, którzy mogli mieć kontakt z koronawiurusem - poinformował dr Grzegorz Madej, ordynator 2. oddziału chorób zakaźnych w szpitalu przy Koszarowej. Każdego dnia zgłasza się tutaj około 80 pacjentów, którzy są przekonani że mają koronawirusa, choć nie mają żadnych objawów ani nie mieli kontaktu z żadną osobą, która mogła być chora. To właśnie w namiotach przy szpitalu pacjenci ci będą wstępnie badani. Lekarze zmierzą im tutaj m.in. temperaturę i puls.
Lekarze z Koszarowej skrytykowali zalecenia ministerstwa zdrowia, by do szpitala przyjmować także tych pacjentów, którzy nie mają objawów choroby. - To nas sparaliżuje - ostrzega prof. Simon.
W szpitalu przy Koszarowej jest obecnie sześcioro pacjentów, u których stwierdzono obecność koronawirusa. Jeden z nich jest w stanie ciężki, jeden - w poważnym. Dwie osoby leczone są we własnych domach - są objęte kwarantanną.
Zobacz także
