O zakażeniu koronawirusem ratownik dowiedział się przypadkiem - pracowników pogotowia przebadano dzięki producentowi gier komputerowych, który zapłacił za badanie. Ratownik zakażenie przechodził bezobjawowo, do czasu badań normalnie pracował. Zakażony ratownik to kierowca tzw. karetki wymazowej, której zespół zajmował się pobieraniem wymazów od osób przebywających na kwarantannie ze względu na narażenie zakażeniem.
Jak będzie zorganizowana praca, żeby nie ubyło karetek na mieście? Tego na ten moment nie wiadomo.
- Pogotowie ratunkowe we Wrocławiu reorganizuje swoje siły, aby bez zaburzeń wykonywać swoje działania. Obecnie wszystkie wezwania są realizowane - zapewniał jeszcze w piątek Michał Nowakowski, rzecznik marszałka województwa.
Wiemy, że w sobotę we Wrocławiu będą pracowały wszystkie tzw. zespoły systemowe, czyli obsługujące wezwania na numer alarmowy. Czy uda się je skompletować także w kolejnych dniach, wiadomo będzie dopiero w sobotę
Tymczasem w nocy jeden z ratowników medycznych został pogryziony przez psa i nie będzie mógł pracować jakiś czas. Urząd marszałkowski zapewnia, że mimo to w tej chwili nie brakuje karetek w systemie ratownictwa medycznego. Ale dwie karetki zamiast trzech wyjadą do pobierania wymazów do testów na koronawirusa. Jak zapewnia nas rzecznik marszałka Michał Nowakowski, zaplanowana liczba wymazów będzie jednak wykonana.
Nie przegap tych informacji
Przeczytaj, to ważne
- Koronawirus we Wrocławiu: Nie żyje 67-latek
- Koronawirus w powiatach Dolnego Śląska [LICZBY - 5.05.2020]
- Koronawirus zaatakował hospicjum. Dziesiątki chorych
- Wrocław: Powstała czerwona strefa dla najciężej chorych
- Dolny Śląsk: W szpitalu zakaźnym skończyły się miejsca
- Do Wrocławia przyleciało 200 Koreańczyków. Bez kwarantanny?
