Na to wyszedł poseł KO i zarzucił PiS hipokryzję a PJK centralnie, że mam mentalność z PRL. Na to do mównicy doskoczyli równocześnie i Giertych i Kaczyński. I zrobił się cyrk, nie tylko z tego powodu, że wyglądali obok siebie jak Flip i Flap. Gdy zaczęli mówić jednocześnie, dobiegli tam też posłowie PiS, a jedna z posłanek, której nazwisko nie jest istotne, dotykając Giertycha niemal palcem, zaczęła skandować: „morderca, morderca”, co podjęli inni posłowie. Na co marszałek Zgorzelski ogłosił 10 minut przerwy w obradach, żeby zapobiec dalszej awanturze i rozproszyć towarzystwo.
Teraz komentarz. Dla nadziei
O śmierci pani Skrzypek 3 dni po przesłuchaniu jej przez prokurator Wrzosek w sprawie „Dwóch wież”, napisano już wiele. Jak skłaniam się do wersji, że – niezależnie od faktycznych lub domniemanych błędów prokuratury w tej sprawie (toczy się śledztwo) – PiS wykorzystuje śmierć do aktywnej politycznej walki, co jest po prostu słabe. Bo co można powiedzieć tu mocniej? Po 15 latach grania przez PiS trumnami Smoleńskimi w zasadzie znamy ten scenariusz na wylot.
Pozostaje pytanie, po co Kaczyński podjął ten wątek w dzisiejszych wnioskach formalnych posłów? Czy tylko dlatego, żeby podgrzać temat, który już nieco „schodził z czołówek”, w przeciwieństwie do notowań jego partii, które nie chcą przestać spadać? Czy zdenerwowało go to, że – jak podano wczoraj – ma być w tej sprawie sam przesłuchany w prokuraturze. Która – patrz wyżej – prowadzi śledztwo, czy zarzuty, rzucane tak ochoczo w tej sprawie przez PiS, mają podstawy.
Drugie pytanie: czy wchodząc na sejmową mównicę, miał świadomość, że skończy tak samo, jak wtedy, gdy do posłów wrzeszczał o mordach zdradzieckich?
Czy – i to jest pytanie jeszcze gorsze - nie tylko wiedział, że tak skończy swoje wystąpienie, ale od początku to planował – byle tylko nakręcić spiralę polaryzacji Polaków.
A to prowadzi nas do pytania: czy PJK nie panuje już nad tym, co chce powiedzieć, czy to, co mówi, jest coraz bardziej nie do opanowania przez nas – wszystkich, którzy tego słuchają? Nie tych, co są za PiS czy za PO. Tylko tych, których mama i tata, a potem szkoła i katecheta, przerabiając 10 przykazań, uczyli „nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”.
Pointa. Ku przestrodze
I nie, nie możemy tego traktować dalej jako śmieszne bójki niepoważnych polityków, z których niewiele wynika. Bo wynika coraz więcej i coraz gorzej. Bo każdy taki wyskok schodzi w dół, psując nie tylko debatę publiczną, ale całą naszą, w polskojęzycznym obszarze – rozmowę. Bo jak najważniejsi ludzie u nas, przez wielu uważani za godnych liderów, bez żadnej podstawy mogą sobie rzucić dziś: sadysta, morderca, to co jutro „rzuci” nielubianemu gościowi przysłowiowy Janusz?
Więc nie możemy tego wciąż bagatelizować, nawet jak Jarek, zadzierając mocno głowę, mówi do Romka: „nie mów do mnie Jarku”, a Romek mu tłumaczy, że badania genealogiczne wykazały, że jest jego wujem.